Wanda Pełczyńska w walce o Polskę i prawa kobiet

Niezwyczajne życie Wandy Pełczyńskiej rozpoczęło się od egzotycznego miejsca urodzenia. Przyszła bowiem na świat w 1894 roku na karaibskiej wyspie Puerto Rico. Ojciec Wandy – Józef Filipkowski, pracował tam jako inżynier budujący linie kolejowe. Gdy miała 12 lat, rodzina przeprowadziła się do Warszawy. Wanda była słuchaczką Wyższej Szkoły Pedagogicznej, kształcącej przyszłe nauczycielki, a później studiowała polonistykę w Uniwersytecie Jagiellońskim. W Krakowie zafascynowała się socjalizmem ujęta – jak pisze Piotr Biliński, jej biograf – „otwartością tego ruchu na kwestię kobiecą”. Studia przerwała, gdyż zaangażowała się w działalność niepodległościową. Została członkinią żeńskiego oddziału Polskich Drużyn Strzeleckich i ukończyła kurs podoficerski. W sierpniu 1914 roku Wanda Filipkowska rozpoczęła służbę kurierską, najpierw dla oddziałów strzeleckich Piłsudskiego, potem I Brygady. Poznała wówczas Aleksandrę Szczerbińską, przyszłą żonę Marszałka, która stanęła na czele żeńskiego oddziału wywiadowczego. Obie kobiety połączyła przyjaźń.

Trzykrotnie przekraczała linię frontu, przenosząc rozkazy Piłsudskiego dla Tadeusza Żulińskiego, komendanta Polskiej Organizacji Wojskowej, i wracała od niego z meldunkami. Autor biografii Pełczyńskiej cytuje wrażenia Wandy z pracy kurierskiej. Miała poczucie „przedziwnego związku z przeszłością, wszak tymi samymi drogami, wśród tych samych lasów i pól nasze babki. w powstaniu styczniowym przewoziły do oddziałów powstańczych wiadomości, żywność i nawiązywały między nimi łączność”. Podczas wojny z Rosją bolszewicką była kurierką Frontu Litewsko-Białoruskiego i kierowniczką Wydziału Instruktorek Oświatowych przy Naczelnym Dowództwie.

Impulsywna entuzjastka

W 1922 roku została odznaczona Krzyżem Srebrem Virtuti Militari za pracę kurierską. W tym samym roku wzięła ślub z majorem Tadeuszem Pełczyńskim. Była redaktorką kobiecego pisma „Bluszcz”. W 1927 roku powstał konflikt w zespole. „Spór dotyczył tematyki opowiadania Marii Kuncewiczowej Przymierze z dzieckiem, które wzburzyło czytelniczki, gdyż uraziło ich uczucia matczyne »nieortodoksyjną wersją macierzyństwa«”. Pełczyńska odeszła z redakcji, w której zwyciężył kierunek konserwatywny. Nie pożegnała się jednak z dziennikarstwem. Została redaktorką pisma „Kobieta Współczesna” – tytuł nie był przypadkowy. W swoich artykułach „nawiązywała do tradycji feministycznych, pisała na temat kobiet, które walczyły o równouprawnienie.”
Pisarka Maria Jehanne Wielopolska stwierdzała, że Pełczyńska była „zawsze entuzjastką, impulsywną, niezmordowaną, o niegasnącej energii, a mimo niespożytych zasług zawsze cichą i skromną, spełniającą swój obywatelski obowiązek z powagą i bez rozgłosu”. Równie wysoko oceniała ją Lidia Ciołkoszowa, działaczka PPS, podkreślając żywą inteligencję Pełczyńskiej, jej siłę charakteru i odwagę cywilną.

Piotr Biliński zwraca uwagę na niejednoznacznie stanowisko Pełczyńskiej w sprawie aresztowania w 1930 roku przywódców opozycji na rozkaz Piłsudskiego. Oficjalnie na łamach „Kobiety Współczesnej” usprawiedliwiała to posunięcie, nieoficjalnie natomiast interweniowała w sprawie uwięzionych. Gdy jednak w „Kobiecie Współczesnej” wydrukowano list do posłanek BBWR w sprawie pozbawionych wolności opozycjonistów – podpisany m.in. przez Marię Dąbrowską – odeszła z redakcji. Ale nie skorzystała z zaproszenia Aleksandry Piłsudskiej na spotkanie, na którym miał pojawić się pułkownik Wacław Kostek- Biernacki, komendant twierdzy brzeskiej, w której przetrzymywano i brutalnie traktowano polityków opozycji. Nie popsuło to jednak jej relacji z Piłsudskimi. Została wybrana przez Marszałka na matkę chrzestną transatlantyka „Batory”.

W ulubionym mieście Marszałka

Lata 1932-1935 Pełczyńska spędziła w Wilnie, mąż był dowódcą stacjonującego tam 5 Pułku Piechoty Legionów. Zaangażowała się w sprawy oświatowe, broniła szkół dla Białorusinów. Jak stwierdza Biliński, „Pełczyńska szczególnie ujmowała się za mniejszością białoruską, powołując się na opinię Piłsudskiego i ideę jagiellońską”. Krytycznie oceniała politykę wobec mniejszości narodowych, potępiała ekscesy antysemickie. Kolejny raz odeszła z redakcji, tym razem „Kuriera Wileńskiego”, gdy bez jej wiedzy – a była redaktorką naczelną – zdjęto artykuł Marii Dąbrowskiej nawołujący młodzież o poglądach nacjonalistycznych do opamiętania się.

Autor biografii Wandy Pełczyńskiej stwierdza, że należała ona do lewicy piłsudczykowskiej i dodaje, że kontrowersje wzbudziły jej wystąpienia w obronie Henryka Dembińskiego, sądzonego za udział w działalności komunistycznej. Uważała, że wiązanie go z komunistami jest niesłuszne. Nie miała racji. Gdy Armia Czerwona wkroczyła we wrześniu 1939 roku do Wilna, Dembiński został kolaborantem. Po latach Pełczyńska przyznała, że się co do niego myliła.
Do czynnej polityki Wanda Pełczyńska weszła w 1935 roku w momencie uzyskania mandatu poselskiego. Autor jej biografii zauważa, że pomimo świetnego przygotowania zawodowego i dużego doświadczenia w pracy społecznej, nie dopuszczono jej do żadnego stanowiska w komisjach sejmowych ani w prezydium sejmu.

Wojna i emigracja

Podczas okupacji litewskiej Wilna Wanda Pełczyńska włączyła się w działalność Związku Walki Zbrojnej. Wkrótce po ponownym pojawieniu się Armii Czerwonej w Wilnie została aresztowana przez NKWD. Skazano ją na 5 lat pracy w kopalni. Nie trafiła tam jednak. Z transportu, który miał wyjechać z Wilna, uwolnili ją polscy kolejarze.

Z polecenia polskiego Państwa Podziemnego do wiosny 1944 roku przebywała na Węgrzech, gdzie odpowiadała za łączność z krajem i druk konspiracyjnych wydawnictw. Podczas powstania warszawskiego pracowała z córką w punkcie sanitarno-żywnościowym. Syn Pełczyńskich – Krzysztof, biorący udział w walkach, poległ. Po powstaniu Wanda Pełczyńska organizowała kwatery dla Komendy Głównej AK, a w 1945 roku zaangażowała się w działalność antykomunistyczną. Jednak jeszcze w tym samym roku, zagrożona aresztowaniem, wyjechała z kraju. W 1946 roku założyła Zjednoczenie Polek w Wielkiej Brytanii.

Osobny rozdział poświęcił Piotr Biliński emigracyjnej publicystyce Wandy Pełczyńskiej. koncentrującej się na stosunkach polsko-żydowskich. Bardzo krytycznie recenzowała ukazujące się na Zachodzie książki, w których pojawiały się nieudokumentowane oskarżenia Polaków o antysemityzm w latach okupacji niemieckiej, a pomijano milczeniem ich udział w ratowaniu Żydów oraz oskarżano o współsprawstwo Holocaustu.

Wanda Pełczyńska zmarła w Londynie w 1976 roku. Niemal trzydzieści lat później, w 2005 roku, jej prochy oraz męża zostały złożone w grobie ich syna na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.


Tomasz Stańczyk

Bibliografia:
Piotr Biliński, W walce o niepodległość Polski i prawa kobiet. Biografia Wandy Pełczyńskiej, Instytut Pileckiego, Warszawa 2023

Na zdjęciu: Wanda Pełczyńska (w pierwszym rzędzie, druga z lewej) wśród członków polskiej delegacji na kongres kombatantów w Paryżu. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe.