Jedno z najbardziej znanych zdjęć Piłsudskiego sprzed I wojny pokazuje go idącego wraz z Kazimierzem Sosnkowskim na czele oddziału strzelców, w Zakopanem w sierpniu 1913 roku. Ale jest jeszcze inne zdjęcie z tamtej chwili: kolumna strzelców na tle Giewontu. To fotografia wręcz symboliczna, bo nasuwająca natychmiast skojarzenia z legendą o śpiących rycerzach w Tatrach, którzy – kiedy przyjdzie czas – mieli się obudzić, by walczyć o Polskę.
Zaniepokojony marszem dziewięćdziesięciu strzelców ze Stróży, gdzie odbywał się kurs instruktorów, starosta z Nowego Targu donosił o tym Namiestnictwu we Lwowie, prosząc o instrukcje:
„O ile zdołałem stwierdzić, w skład tego oddziału wchodzą najrozmaitsze elementy i indywidua niepewnego pochodzenia, przeważnie królewiacy. Komendantem tego oddziału jest niejaki Józef Piłsudski, a jego zastępcą Sokolnicki z przydomkiem „Sławek”, obaj mają pochodzić z Królestwa. Przemarsz z bronią po ulicach w Zakopanem może być łatwo z miejscowymi elementami z Królestwa demonstracją antyrosyjską i antypaństwową” („Panteon Polski” nr 46-47, 1928 r.).
Namiestnictwo przekazało staroście polecenie, by zażądał od Piłsudskiego i jego strzelców złożenie broni. Wówczas znajdowali się już w Zakopanem.
„Z poczuciem uroczystej chwili wkroczyliśmy kolumną do Zakopanego – relacjonował Michał Sokolnicki – starając się, by nasz marsz był jak najbardziej regularny, prostując się i tylko ciekawym okiem rzucając wokoło. Nie wyległo na nasze spotkanie letnie przeludnienie Zakopanego. Gdzieniegdzie grupki ciekawych przechodniów przystanęły, gapiąc się, trochę wpatrzonej młodzieży, kobiety za nami wołające. Tak doszliśmy do kwater przy ulicy Kościeliskiej i wobec zebranej tam już licznej publiczności przeszliśmy defiladą przed samym Komendantem”.
Urzędnicy zażądali od Piłsudskiego wykonania polecenia Namiestnictwa, dotyczącego złożenia broni. W protokole zanotowano oświadczenie Józefa Piłsudskiego „literata” z Krakowa, który stwierdził, że przybył ze strzelcami do Zakopanego dla wypoczynku i zwiedzania, a strzelcy nie będą chodzić z bronią. „Oświadczam – stwierdził Piłsudski – że życzeniem naszym jest wrócić z karabinami w ręku do Dobrej (stacja kolejowa kilka kilometrów od Stróży) a przeciw odnośnemu zarządzeniu starostwa wniosę zażalenie, względnie prośbę do Prezydium Namiestnictwa, by powyższe zarządzenie cofnięto i na powrót z bronią w ręku pozwolono” („Panteon Polski” nr 46-47, 1928 r.).
Piłsudski nie doczekawszy się odpowiedzi na swoje zażalenie i zdając sobie sprawę, że władze nie pozwolą na zorganizowanie ćwiczeń w Zakopanem – bo taki również był cel pobytu pod Tatrami – zdecydował się opuścić miasto. Postawił jednak na swoim, gdyż strzelcy nie złożyli broni i wraz z nią odjechali 22 sierpnia 1913 roku pociągiem do Dobrej.
Autor: Tomasz Stańczyk
Zdjęcie: zbiory Biblioteki Narodowej