Piłsudski i Baśka

To była chyba najbardziej niezwykła defilada, którą odbierał Józef Piłsudski. W 1919 r. na placu Saskim w Warszawie kroczyła bowiem wraz z żołnierzami oddziału Murmańskiego Wojska Polskiego, biała polarna niedźwiedzica Baśka.

Baśka i jej żołnierze

O niedźwiedziu Wojtku z II Korpusu powstało już kilka książek, ma on też swoje pomniki. A co z Baśką? No cóż, płeć piękna jest najwyraźniej dyskryminowana, gdy mowa o wojskowych misiach. Właściwie niemal wszystko, co o niej wiemy, zawdzięczamy Eugeniuszowi Małaczewskiemu, żołnierzowi oddziału Murmańskiego, poecie i prozaikowi. Napisał o niedźwiedzicy piękne opowiadanie „Dzieje Baśki murmańskiej.”

Przygarnęli ją polscy żołnierze stacjonujący w Archangielsku. Przygarnęli, oswoili, zaliczyli w poczet oddziału, i wytresowali. Nauczycielem musztry był kapral Smorgoński. Nazwisko dobre, jak każde inne, ale do szkolenia Baśki jedyne. W XVIII w. słynna była bowiem Akademia Smorgońska, w której tresowano niedźwiedzie.

Piłsudski i Baśka

Piłsudski i Baśka na placu SaskimBaśka przyjechała wraz z murmańczykami do Polski. Szła na tylnych łapach podczas defilady na Placu Saskim, którą przyjmował Naczelnik Państwa, Józef Piłsudski. Zebrane na placu tłumy bardzo ciepło przyjęły niedźwiedzicę. Gdy rozeszła się informacja, jak ma na imię, ludzie zaczęli wiwatować: „Baśka! Baśka”. Niedźwiedzica szła dumnie, czując powagę sytuacji. Oddajmy głos Małaczewskiemu: „Gdy Naczelnik, chcąc ją pogłaskać, wyciągnął rękę, bez namysłu podała mu łapę, wykonawszy przy tym coś jak dyg ceremonialny, jakiego by się nie powstydziła najwytworniejsza dama dworu. Rozeszli się bardzo z siebie zadowoleni.”

Dalsze losy Baśki

Baśka stacjonowała ze swoimi kolegami-żołnierzami w Modlinie. Jeszcze w tym samym, 1919 r. pewnego razu wyrwała się spod opieki i przepłynęła na drugi brzeg Wisły. Tam, na polach, zobaczyli ją chłopi. Według jednych, przerażeni niespotykanym, dzikim zwierzem, według innych wiedzący o oswojonej Baśce, lecz chciwi jej futra, zabili niedźwiedzicę widłami. Szukający jej żołnierze przybyli za późno. Małaczewski odnotował tę wielką stratę w następujących słowach: „Taki był żywot i niewinna śmierć białej Niedźwiedzicy Murmańskiej, o której wdzięczna pamięć żyje w sercach trzystu murmańczyków i nie zginie do grobowej deski, albowiem był to bardzo piękny i strasznie kochany zwierz”.

Wypchana Baśka towarzyszyła pierwszemu zjazdowi murmańczyków, potem trafiła do Muzeum Wojska Polskiego. A później ślad po niej zaginął.

„Dzieje Baśki murmańskiej” dostępne są online w Bibliotece Podkarpackiej – polecamy!

Autor: Tomasz Stańczyk