Buntownik w krawacie

Katastrofa łódzka, czyli aresztowanie Piłsudskiego i jego żony w lutym 1900 r. (o kulisach tego zdarzenia możecie przeczytać tutaj),  naraziła całą organizację PPS. Jednak Piłsudski nie dał się złamać w trakcie  przesłuchań, sprytnie mylił tropy… W swoich własnych zeznaniach występował w dwóch osobach.

Przesłuchania

Józef Piłsudski - cela w cytadeli
Cela Józefa Piłsudskiego w X Pawilonie Cytadeli Warszawskiej

Po aresztowaniu, feralnej nocy z 21 na 22 lutego 1900 r., Marię i Józefa Piłsudskich osadzono w areszcie w Łodzi, a następnie przewieziono do Cytadeli Warszawskiej, miejsca symbolicznego, „świadka” zmagań narodu polskiego z systemem Imperium Rosyjskiego w okresie zaborów.

Marię zwolniono z aresztu po 11 miesiącach za kaucją 500 rubli, gdyż według prawodawstwa rosyjskiego żona nie mogła odpowiadać za czyny męża. Potraktowano ją jako „ofiarę miłości” i nakazano wyjazd do Wilna. Dużo gorzej przedstawiała się sytuacja samego Piłsudskiego – po pierwsze, raz już został zesłany na Syberię za działalność spiskową, więc kolejna zsyłka groziła podwójnym wyrokiem 10 lat w „więzieniu bez krat”. Po drugie, próbowano przypisać mu zabójstwo szpicla, co groziło już sądem wojennym, a to mogło się skończyć nawet szubienicą.

Piłsudski w kapeluszu, ale bez krawata

Piłsudski nie tracił jednak nadziei – na zdjęciu z aresztowania widzimy go z butną, wręcz kpiarską miną.

Józef Piłsudski aresztowanie

Jest to też jedno z nielicznych zdjęć Piłsudskiego w… krawacie. Z krawatem tym związana jest zresztą ciekawa anegdota. Oddajmy głos Piłsudskiemu:

„ – Niech tylko pan będzie łaskaw zdjąć  krawat, bo ten zosta­nie u nas.

—  Krawat? — pytałem zdumiony, gdyż pierwszy raz spo­tkałem się z ostracyzmem, stosowanym do tak niewinnej czę­ści ubrania, — a to czemu?…

—  Doprawdy, nie umiem panu wytłumaczyć — odparł Farmunda — u nas takie prawo: więźniowie siedzą bez krawatów.

Wprawiło to mnie w jeszcze weselszy humor. Takie to «echt russisch» w swej mądrości! Byłem w więzieniu, gdzie wię­źniom odbierają wszystko absolutnie i przebierają w odzież więzienną, lecz zostawić człowiekowi bieliznę, garnitur, kape­lusz, palto, ba, wnosić do celi, jak to robią w cytadeli, walizki i koszyki z całym bagażem więźnia, a odebrać mu, jako rzecz najniebezpieczniejszą, — krawat, tegom się nie spodziewał, to było wspaniałe i zaimponowało mi oryginalnością.

—  No, trudno — rzekłem wreszcie, śmiejąc się — choć to powiadają, że przyzwoiciej jest chodzić bez koszuli, niż bez krawata, ale skoro prawo tego wymaga — proszę. […]”.

Grypsera

Piłsudski nie zamierzał dać się złamać, a w trakcie śledztwa udanie wszystko mieszał i utrudniał. Raz jeszcze dała o sobie znać buntownicza natura i bogata wyobraźnia przyszłego Naczelnika Państwa. W czasie pobytu w Cytadeli grypsował z pomocą strażnika więziennego. Wiemy dzięki temu m.in., że żandarmi wypytywali Piłsudskiego o współpracę z towarzyszami „Wiktorem” i „Kazimierzem”. Odpowiadał, że owszem, przekazywał numery „Robotnika” towarzyszowi „Wiktorowi” i „Kazimierzowi”, opisał nawet obu („jeden włosy miał nieco ciemniejsze, drugi jaśniejsze, jeden i drugi miał bródkę”). Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że „Wiktor” to konspiracyjny przydomek… samego Józefa Piłsudskiego. Tym sposobem utrudniał i przedłużał śledztwo, jednak nie można tego było robić w nieskończoność.

Jaką taktykę ostatecznie obrano, dowiecie się w kolejnym wpisie.

Autor: Marta Rogalska