Wawel i Rossa. Dwa pogrzeby Józefa Piłsudskiego

Na drugi dzień po śmierci Józefa Piłsudskiego, w szufladzie biurka w jego gabinecie w gmachu Generalnego Inspektoratu Sił Zbrojnych, znaleziono ostatnią wolę Marszałka. Nie był to ani testament polityczny ani też majątkowy, lecz bardzo osobisty dokument, odnoszący się do pogrzebu i pełen miłości do matki.

 

Nie wiem, czy nie zechcą mnie pochować na Wawelu.
Niech! Niech tylko moje serce wtedy zamknięte schowają w Wilnie, gdzie leżą moi żołnierze, co w kwietniu 1919 mnie jako wodzowi Wilno jako prezent pod nogi rzucili.

Na kamieniu czy nagrobku wyryć motto wybrane przeze mnie dla życia:

Gdy mogąc wybrać, wybrał zamiast domu
Gniazdo na skałach orła, niech umie
Spać, gdy źrenice czerwone od gromu
I słuchać jęk szatanów w sosen zadumie.
Tak żyłem. 

A zaklinam wszystkich, co mnie kochali, sprowadzić zwłoki mojej matki z Sugint Wiłkomirskiego powiatu do Wilna i pochować matkę największego rycerza Polski nade mną. Niech dumne serce u stóp dumniej matki spoczywa. Matkę pochować z wojskowym honorami, ciało na lawecie i niech wszystkie armaty zabrzmią salwą pożegnalną i powitalną, tak by szyby w Wilnie się trzęsły. Matka mnie do tej roli, jaka mnie wypadła, chowała. Na kamieniu czy nagrobku Mamy wyryć wiersz z »Wacława« Słowackiego, zaczynający się od słów:

Dumni nieszczęściem nie mogą

Przed śmiercią Mama kazała mi to po kilka razy dla niej czytać.

 

Trumna na Wawelu

W 1927 roku odbył się na Wawelu pogrzeb prochów Juliusza Słowackiego, ulubionego poety Marszałka. Adam Stefan Sapieha, arcybiskup krakowski, zgodził się na pochowanie trumny Słowackiego w kryptach królewskich katedry, zaznaczając jednak, że robi wyjątek dla wieszcza. Była to dość wyraźna sugestia, że już nikt więcej nie zostanie tam pochowany. Być może Sapieha miał na myśli także i Józefa Piłsudskiego.
Podczas uroczystości pogrzebowej Józef Piłsudski wygłosił przemówienie, uważane za jedno z najlepszych, a może nawet najpiękniejsze, jakie kiedykolwiek wygłosił. Padły w niej znamienne słowa:
Są ludzie i są czyny ludzkie tak silne i tak potężne, że śmierć przezwyciężają, że żyją i obcują między nami.
Czy wypowiadając je, Marszałek myślał także i o sobie?
Marszałek zakończył swą mowę rozkazem do oficerów, by znieśli trumnę Słowackiego do krypty królewskiej, „by królom był równy”. Ale niektórzy usłyszeli słowa „bo królom był równy”.

 Niezależnie od tego, jak powiedział Marszałek, słowa te mogły się odnosić także i do niego. Ich echo było wyraźnie słyszalne w mowie pogrzebowej wygłoszonej przez Ignacego Mościckiego:
Cieniom królewskim przybył towarzysz wiecznego snu. Skroni jego nie okala korona, a dłoń nie dzierży berła. A królem był serc i władcą woli naszej. Półwiekowym trudem swego życia brał we władanie serce po sercu, duszę po duszy, aż po purpurę królewską swego ducha zagarnął niepodzielnie całą Polskę.

W interpretacji Mościckiego, Marszałek był więc godny pochowania na Wawelu, bo był równy królom, nie zaś by był równy. Gdyby nawet Józef Piłsudski nie wyraził w swojej ostatniej woli przyzwolenia a nie życzenia na to, by został pochowany w kryptach królewskich, to i tak władze państwowe jego współpracownicy, prezydent Mościcki i premier Walery Sławek, podjęliby decyzję o wawelskim pogrzebie Marszałka. Nie wyobrażali sobie innego miejsca pochówku, tak jak wszyscy zwolennicy Józefa Piłsudskiego. A jego przeciwnicy byli także świadomi, że spocznie on na Wawelu, nawet jeśli uważali, iż nie zasługuje na to miejsce.

Trzy lata przed śmiercią Józef Piłsudski spotkał się z arcybiskupem Sapiehą, by poinformować go o ceremonii złożenia hołdu królowi Janowi Sobieskiemu, pochowanemu w kryptach wawelskich. Marszałek miał wtedy zapytać, czy i dla niego znalazłoby się tam miejsce.

Tak pisał Janusz Jędrzejewicz, który był wówczas premierem. Nie dodał jednak, jak na to pytanie zareagował Sapieha. Czy jednak takie słowa Piłsudskiego rzeczywiście padły? Profesor Janusz Cisek, autor książki „Piłsudski w Krakowie”, stwierdził, że mimo przeprowadzonej kwerendy nie udało się uzyskać potwierdzenia, by tak właśnie Marszałek powiedział. Nie znaczy to jednak, że nie zwrócił się do Sapiehy z takim pytaniem.

Arcybiskup, choć doceniał wielkość Piłsudskiego i jego zasługi dla Polski, nie był jego zwolennikiem. Gdy Marszałek zmarł, władze państwowe zwróciły się do Sapiehy gospodarza katedry wawelskiej o zgodę na jego pogrzeb w kryptach królewskich. Sapieha takiej zgody udzielił. Jednak, jak pisał Janusz Cisek, arcybiskup przyznawał, że wolał to zrobić dobrowolnie niż ustąpić przed przymusem.

Trumna Józefa Piłsudskiego miała znaleźć się docelowo w granitowym sarkofagu. Rozpisano w tym celu konkurs plastyczny. Wygrał go wybitny rzeźbiarz Jan Szczepkowski. Jednak do wybuchu wojny w 1939 roku sarkofag Piłsudskiego nie powstał. Zachował się natomiast model jego wieka z wizerunkiem postaci Marszałka, autorstwa Szczepkowskiego. Na wejściem do krypty pod Wieżą Srebrnych Dzwonów, w której spoczywa trumna Marszałka, wybudowano natomiast baldachim, z napisem „Corpora dormiunt, vigliant animae” (Ciała śpią, dusze czuwają).

Serce Marszałka na Rossie


J
eśli Piłsudski o swoim pogrzebie na Wawelu napisał bardzo krótko, bez żadnych szczegółowych dyspozycji, to zupełnie inaczej było w przypadku jego serca i trumny matki.

Sam zwyczaj oddzielnego od ciała chowania serc, uważanych w bardzo dawnych czasach za siedlisko duszy, myśli i uczuć, później zaś tylko symbolicznie, miał długą tradycję, także w Polsce. Pierwszym takim przypadkiem, jaki wymieniają Mieczysław Czuma i Leszek Mazan w książce „Poczet serc polskich”, dotyczył Władysława Jagiełły. Król został pochowany na Wawelu, ale jego serce pozostało w kościele franciszkanów w Gródku Jagiellońskim (obecnie na Ukrainie), mieście, w którym umarł. W XIX wieku ten zwyczaj zastosowano wobec m.in. Tadeusza Kościuszki i Fryderyka Chopina.

Decyzja Piłsudskiego, by jego serce zostało pochowane wraz z trumną matki nie była precedensem. W 1926 roku Ignacy Korwin-Milewski, wybitny kolekcjoner sztuki polskiej, a przy tym postać ekscentryczna, polecił złożyć swe serce w grobie matki na cmentarzu na Rossie w Wilnie. Najprawdopodobniej Piłsudski musiał o tym wiedzieć, bywał przecież na Rossie, gdzie pochowany został jego brat Kacper, pierwsza żona Maria i jej córka Wanda Juszkiewiczowa, którą Piłsudski kochał jak własną córkę. Czy Marszałek inspirował się testamentem Korwin-Milewskiego, trudno przesądzić.

Uroczystości w Wilnie zaplanowano w rocznicę śmierci Marszałka na dzień 12 maja 1936 roku. Przedtem jednak trzeba było sprowadzić z Litwy trumnę Marii Piłsudskiej. Nie było to łatwe, gdyż Polska i Litwa nie utrzymywały stosunków dyplomatycznych. Nie godzili się na nie Litwini, którzy nie mogli przeboleć, że ich historyczna stolica Wilno, znajduje się w Polsce. Po parodniowym namyśle Kowno zgodziło się na ekshumację Marii Piłsudskiej i przewiezienie jej trumny do Polski. Namysł ten był tylko pozorem. Władze litewskie zdawały sobie sprawę z tego, że odmowa prośbie polskiego rządu i nieuszanowanie woli Marszałka mogły grozić trudnymi do przewidzenia, a bardzo nieprzyjemnymi konsekwencjami.

Misję sprowadzenia trumny Marii Piłsudskiej do Wilna powierzono adiutantowi Marszałka, kapitanowi Mieczysławowi Lepeckiemu. Antypolskie nastroje na Litwie, nieustannie podgrzewane przez litewskie rządy, były tak silne, że zasugerowano z Kowna, by Lepecki przyjechał w cywilnym ubraniu, gdyż jak pisał Litwini argumentowali, iż istnieje obawa obrazy munduru. Ekshumacja w Sugintach odbyła się 1 czerwca 1935 roku, a jednym ze świadków był Kazimierz Narutowicz, obywatel litewski, bratanek prezydenta Gabriela Narutowicza.

Nadzwyczaj uroczyście i podniośle wypadła eksportacja z Sugint do granicy polskiej – wspominał Lepecki – Długi sznur aut, poprzedzany przez samochód korporacji akademickiej Lauda, jadącej z rozwiniętym sztandarem spowitym krepa i przez samochód karawan – zdążały w milczeniu przez ciche wioski litewskie, niby odległe echo imponujących uroczystości pogrzebowych w Warszawie i w Krakowie. Na granicy pochód Polaków litewskich zatrzymał się. Jątrząca się rana – kordon litewski stanął pomiędzy nimi i zwartymi oddziałami wojsk, polskich, salutujących w milczeniu.

12 maja 1935 roku w krypcie na Rossie, wybudowanej wśród grobów polskich żołnierzy poległych w 1919 i 1920 roku w walce o Wilno, złożono srebrną urnę z sercem Marszałka i trumnę jego matki. Grób został przykryty potężną czarną bazaltową płytą, na której wyryto słowa: „Matka i Serce Syna” oraz cytaty ze Słowackiego wybrane przez Piłsudskiego. Pierwszy podał Marszałek w całości, drugi we fragmencie. W całości brzmiał:

Ty wiesz, że dumni nieszczęściem nie mogą

Za innych śladem iść tą samą drogą

1 września 1939 roku Lepecki spytał Aleksandrę Piłsudską, czy może należy wywieźć serce Marszałka z Wilna. Odpowiedziała: „Niech będzie wśród żołnierzy, niech im w obronie pomoże”.

Wileńska legenda mówiła, że wkraczając we wrześniu do Wilna, żołnierze Armii Czerwonej zastrzelili żołnierzy pełniących straż honorową przy mauzoleum „Matka i Serce Syna”. W rzeczywistości warta została wcześniej zdjęta, jednak na cmentarzu toczyła się walka, podczas której poległo trzech polskich żołnierzy.

 

Autor: Tomasz Stańczyk

 

Bibliografia:

  •  M. Lepecki, Pamiętnik adiutanta marszałka Piłsudskiego, Warszawa 1988
  • W. Jędrzejewicz, J. Cisek, Kalendarium życia Józefa Piłsudskiego 1867-1935, t. 4, Kraków, Łomianki 2007
  • J. Cisek, Józef Piłsudski w Krakowie, Kraków 2003

Zdjęcia: 1. Józef Piłsudski w szklanej trumnie w krypcie św. Leonarda na Wawelu. Fot. Agencja Fotograficzna „Światowid”, ze zbiorów Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku.
2.  Wilno, Cmentarz Rossa: grobowiec Matki Marszałka Józefa Piłsudskiego wraz z urną zawierającą Serce Marszałka wśród grobów Obrońców Wilna. Fot. Salon Malarzy Polskich, Akropol. Ze zbiorów Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku.