Jan Kanty Szeptycki był wściekły. Wyznaczył przecież synowi Romanowi (znanemu później jako Andrzej) ścieżkę kariery. Najpierw studia prawnicze, potem praca w namiestnictwie we Lwowie, a nawet w Wiedniu, kto wie, może i ministerialny fotel. Tymczasem niewdzięczny syn, nie bacząc na wolę ojca, zapragnął gorąco zostać zakonnikiem i w dodatku zamierzał przejść z obrządku rzymskokatolickiego na greckokatolicki, taki, jaki wyznawali jego przodkowie. Jan Kanty Szeptycki stanowczo się temu sprzeciwiał. Syn ugiął się, zaczął nawet studiować prawo, lecz ostatecznie postawił na swoim i osiągnął najwyższą godność kościelną – metropolity lwowskiego. Jan Kanty Szeptycki był zachwycony. Kolejny Szeptycki biskupem!
Nie wiadomo, czy inny syn Jana Kantego – Stanisław, czuł pociąg do munduru, czy po prostu potulnie zgodził się z wolą ojca, który przewidział dla niego karierę wojskowego. Tak czy inaczej Stanisław Szeptycki został austriackim oficerem, służył w Sztabie Generalnym, był attaché wojskowym, a podczas Wielkiej Wojny – szefem sztabu II Korpusu i dowódcą brygady artylerii. Tomasz P. Terlikowski, autor książki „Rozdzieleni bracia. Szeptyccy, historia Polski i Ukrainy” (Wydawnictwo WAM), stwierdza, że rodzice byli szczęśliwi, gdyż Stanisław podtrzymał tradycje militarne rodu.
Służba w Legionach
Pułkownik Stanisław Szeptycki przeszedł na własną prośbę do Legionów Polskich w 1916 roku. Był zwolennikiem opcji austro-polskiej, wiążącej los Polaków z wielonarodową monarchią habsburską, dalekiej od śmiałej niepodległościowej wizji Józefa Piłsudskiego. W trzecim roku wojny Piłsudski uznał, że wobec kompletnego milczenia Wiednia i Berlina w sprawie polskiej, ofiara krwi, którą składali legioniści, idzie na marne. Postanowił więc podać się do dymisji ze stanowiska dowódcy I Brygady. Szeptycki chciał natomiast, by Komendant pozostał w Legionach. Autor „Rozdzielonych braci” cytuje słowa Szeptyckiego wypowiedziane do żołnierzy I Brygady: „Gdy on podawał się do dymisji, ja go przez dziesięć godzin prosiłem, żeby tego nie czynił. Ale Pan Piłsudski uparł się i do dymisji się podał”. W ślad za Komendantem poszli jego oficerowie. Szeptycki przekonywał, żeby tego nie robili: „te wasze dymisje to radość dla wszystkich wrogów Polski”. Uważał bowiem, że nie należy osłabiać polskiej siły, jaką stanowiły Legiony.
Stanisław Szeptycki był dowódcą III Brygady, następnie został Komendantem Legionów i w tej roli wkraczał na ich czele w grudniu 1916 roku do Warszawy. W 1917 roku został generał-gubernatorem lubelskim, lecz podał się do dymisji, gdy państwa centralne w traktacie brzeskim oddały Chełmszczyznę Ukraińskiej Republice Ludowej. Brat generała, metropolita Andrzej Szeptycki, czujący się Ukraińcem, cieszył się oczywiście z tego nabytku terytorialnego, papierowego zresztą, jak się miało okazać. Tomasz P. Terlikowski podkreśla jednak, że mimo obrania różnych opcji narodowych – a także wyznawania różnych obrządków katolickich – bracia Szeptyccy żyli niezwykle zgodnie i nie poróżnili się ze sobą.
W końcu 1918 roku Piłsudski mianował Stanisława Szeptyckiego szefem Sztabu Generalnego, ale już wkrótce generał chciał zrezygnować z tego stanowiska. Powodem były niesprawiedliwe i nieuzasadnione ataki na niego. Prasa narodowa (endecka) zarzucała generałowi opieszałość w organizowaniu pomocy dla Polaków walczących z Ukraińcami we Lwowie. A rzekomym powodem miały być ukraińskie korzenie generała i wpływ jego brata – metropolity. Piłsudski nie przyjął zrazu rezygnacji generała, sam zresztą był atakowany za niedostateczne wsparcie dla Polaków we Lwowie. Gdy Szeptycki opuszczał Sztab Generalny, Piłsudski serdecznie mu dziękował za położenie podwalin pod budowę Wojska Polskiego, które – jak się wyraził – powstawało z niczego.
Przerzucanie się winą
Podczas wojny z bolszewicką Rosją generał Stanisław Szeptycki został mianowany przez Piłsudskiego dowódcą Frontu Litewsko-Białoruskiego. Na tym stanowisku także doczekał się od niego komplementów. Jednak latem 1920 roku 4 Armia dowodzona przez Szeptyckiego nie sprostała gwałtownej ofensywie Armii Czerwonej. Wycofywała się pod jej naporem dość nerwowo i pośpiesznie. Odwrót wojsk polskich następował zresztą na wszystkich odcinkach. Doszło do konfliktu między generałem a Marszałkiem. Tomasz P. Terlikowski pisze: „Piłsudski oskarżał Szeptyckiego o to, że z jego winy doszło do części porażek i klęsk wojsk polskich, Szeptycki bronił się i o błędy oskarżał Piłsudskiego, a także model zarządzania przez niego armią”. Marszałek zarzucał generałowi, że nie wierzył w zwycięstwo i był pesymistą. Szeptycki stanowczo się z tym nie zgadzał. Autor książki przytacza opinię Najwyższej Wojskowej Komisji Opiniującej, która stwierdziła, że generał nie ponosi odpowiedzialności za porażki i nie dopuścił się zaniedbań dotyczących działań taktyczno-operacyjnych.
Na własną prośbę, generał Szeptycki stanął w pierwszych miesiącach 1921 roku na czele Wyższego Dowództwa Wojskowego w Krakowie. Jego intencją było tajne wsparcie sił powstańczych na Górnym Śląsku. Dlatego delegował tam urlopowanych oficerów oraz wysyłał broń i amunicję. Przyczynił się w ten sposób do sukcesu III powstania śląskiego. W 1922 roku generał Stanisław Szeptycki wkraczał na czele oddziałów Wojska Polskiego na przyznaną Polsce część Górnego Śląska.
Drastyczne słowa Marszałka
Konflikt między Marszałkiem a generałem wybuchł z całą siłą, gdy Szeptycki w 1923 roku został ministrem spraw wojskowych. Jego plan organizacji naczelnych władz wojskowych różnił się od koncepcji Piłsudskiego. Na posiedzeniu Ścisłej Rady Wojennej doszło do ostrej sprzeczki. Marszałek obraził generała, być może nawet w drastycznych słowach: „bo pan jest jak ta k…, co podstawia dupę to jednemu, to drugiemu”. Piłsudski używał niecenzuralnych słów, jednak autor „Rozdzielonych braci” powątpiewa, czy użył ich w sprzeczce z Szeptyckim. Znane są one bowiem z relacji pułkownika Mariana Romeyki, który za Marszałkiem nie przepadał. Z drugiej jednak strony komunistyczny dziennikarz i publicysta, Jerzy Rawicz, całkiem pozbawiony sympatii do Piłsudskiego, w książce „Do pierwszej krwi” przypuszczał, że słowa te padły, ale nie miały charakteru osobistej napaści. Marszałkowi chodziło nie o osobę Szeptyckiego, nie chciał go obrazić, ale jego o funkcję – szefa Sztabu Generalnego, usytuowaną tak w strukturze naczelnych organów odpowiedzialnych za wojsko, że została określona przez Marszałka wspomnianymi dosadnymi słowami. Swój pogląd Rawicz zilustrował inną wypowiedzią Piłsudskiego: „W tym trójkącie małżeńskim oficerów – ministra, szefa sztabu i niechaj będzie Inspektora czy Przewodniczącego Ścisłej Rady – szef sztabu ma rolę przewrotnej kobiety dającej tyłka na dwie strony, aby ciągnąć dla swojego prostytucyjnego życia korzyści z obu stron”. Ale i te słowa były dwuznaczne, mogły odnosić się też do samego generała. Szeptycki poczuł się obrażony i wysłał Marszałkowi sekundantów. Do pojedynku miało nie dojść wskutek mediacji prezydenta Wojciechowskiego, ale najpewniej dlatego, iż Piłsudski wskazywał, że kodeks honorowy zabrania pojedynków podwładnego z przełożonym.
Z Szeptyckim pojedynkowali się natomiast dwaj bliscy współpracownicy Marszałka – poseł Bogusław Miedziński i dziennikarz Wojciech Stpiczyński. Ten ostatni zarzucił generałowi tchórzostwo i defetyzm podczas wojny w 1920 roku. Miedziński chybił, strzelając z pistoletu, a broń Szeptyckiego nie wypaliła. W drugim pojedynku, na szable, generał ranił Stpiczyńskiego.
W 1924 roku odbył się proces w sprawie inwigilacji Piłsudskiego przez II Oddział Sztabu Generalnego. W jego trakcie Marszałek stwierdził, że już wcześniej, podczas I wojny był także inwigilowany, nie bez wiadomości Szeptyckiego, ale – co więcej – powiedział, że dzień przed swoim aresztowaniem w 1917 roku widział Szeptyckiego jadącego do Belwederu, siedziby generał-gubernatora Hansa von Beselera. Sugestia była oczywista: Szeptycki miał udział w aresztowaniu Piłsudskiego. Generał zażądał zwołania sądu honorowego. Werdyktem nie był do końca usatysfakcjonowany. Sąd uznał wprawdzie, że aresztowanie Piłsudskiego nastąpiło bez wiedzy Szeptyckiego, ale utajnił swoje orzeczenie. Opinia publiczna miała się więc o nim nie dowiedzieć. Szeptycki interweniował w tej sprawie u premiera Aleksandra Skrzyńskiego, ale bezskutecznie. Oburzony nie podał mu ręki, co spowodowało kolejny pojedynek. Generał strzelił, ale nie trafił, gdy przyszła pora na Skrzyńskiego, ten odmówił oddania strzału.
Dojście Marszałka do władzy w wyniku przewrotu majowego – podczas którego Szeptycki stanął po stronie rządu – oznaczało odejście Szeptyckiego ze służby w wojsku. Generał osiadł w swoim majątku w Korczynie na Podkarpaciu. Podczas II wojny światowej pomagał Żydom, podobnie jak Andrzej i Klemens Szeptycki, przełożony greckokatolickiego zakonu studytów. Stanisław Szeptycki zmarł w 1950 roku w Korczynie jako ostatni z pięciu braci. Leon Szeptycki został zamordowany wraz z żoną we wrześniu 1939 roku przez żołnierzy Armii Czerwonej. Aleksander Szeptycki, aresztowany przez Niemców i brutalnie traktowany, zmarł zamęczony w więzieniu w Zamościu w 1940 roku. Metropolita Andrzej Szeptycki zakończył życie w 1944 roku, już po wkroczeniu Sowietów do Lwowa. Trzy lata później aresztowali oni Klemensa Szeptyckiego, który nie odzyskał już wolności – zmarł w więzieniu w 1950 roku.
Autor: Tomasz Stańczyk
Na zdjęciu: Generał Stanisław Szeptycki na czele oddziałów Wojska Polskiego wkracza na Górny Śląsk. 1922 r. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe.