Zanim Bronisław Piłsudski i Wacław Sieroszewski zaczęli w 1903 roku badać kulturę Ajnów na Hokkaido, kilkanaście lat wcześniej dotarł do nich podróżnik książę Paweł Sapieha. Była to wycieczka o turystycznym charakterze, w poszukiwaniu egzotyki, bo taki też był cel azjatyckiej podróży Sapiehy, od Indii poprzez Chiny, Japonię do syberyjskiej części Rosji.
Z Hakodate dotarł niespełna trzydziestoletni Polak do odległej o około 80 kilometrów miejscowości Jurap (Yurappu, obecnie Yakumo). „Ostatnia to placówka Ajnów w tych stronach, wynoszą się oni coraz głębiej w lasy i góry, nie cierpią Japończyków i uciekają przed nimi” – zanotował Sapieha we wspomnieniach „Podróż na wschód Azyi 1888-1889”. Dodawał, że Ajnowie sprzyjają natomiast białym ludziom.
W Jurap znajdowała się wioseczka Ajnów składająca się z około dwudziestu domów, bardzo prymitywnych, Ich mieszkańcy zajmowali się łowiectwem i rybołówstwem. Naczelnik wioski przyjął podróżnika z Polski grzecznie, choć zimno, Sapieha sądził, że być może dlatego powodu, że towarzyszył mu przewodnik Japończyk.
Święto Niedźwiedzia
Sapieha opisał tylko jeden, lecz najważniejszy element kultury i wierzeń Ajnów, a było nim Święto Niedźwiedzia, najważniejsze święto tego ludu. Zwrócił uwagę na siedzące w klatkach niedźwiadki, zwierzęta te były bardzo czczone i troskliwie pielęgnowane przez Ajnów. Jednak ich los nie był szczęśliwy. „Zwyczaj każe – dowiedział się Sapieha – żeby niedźwiadka karmiła własnym mlekiem jedna z niewiast, póki misio zbyt silnym się nie stanie; skoro zaś to nastąpi, duszą biedaka wśród okazałej ceremonii […] po czym wśród niezliczonych libacji wódki japońskiej spożywają najspokojniej mięso niedźwiadka, łeb zaś wywieszają i ofiary mu składają; jest on bowiem jedną z postaci, którą podobno Kami, tj. wielki duch, lubi przyjmować”. Takich łbów niedźwiedzich zawieszonych na drągu Sapieha naliczył kilkanaście.
Profesor Kazuhiko Sawada, autor książki Opowieść o Bronisławie Piłsudskim. Polak nazwany królem Ajnów (ukaże się na początku 2022 r. nakładem naszego Muzeum), pisze, że w tym samym czasie, gdy Piłsudski przebywał na Hokkaido, grupa Ajnów odgrywała rytuał Święta Niedźwiedzia na V Krajowej Wystawie Przemysłowej, a działo się to w ramach „Wystawy żywych ludzi” (!), na której prezentowano jako „eksponaty” autochtoniczne plemiona Wysp Japońskich. Ale nie tylko Japończycy, lecz także Europejczycy wpadali na takie pomysły, ściągając na wystawy przedstawicieli egzotycznych ludów.
Bronisław Piłsudski pisał o Święcie Niedźwiedzia: „To wielka zabawa nie dla jednej wsi i jednego klanu, lecz niemal dla całego szczepu. […] Obok pierwiastka uciechy, rozrywki, do święta niedźwiedziego dołączono wspomnienie i opłakiwanie zmarłych. […] Płacz nie harmonizuje z zabawą i tem mniej odpowiada czwartemu pierwiastkowi święta, który jest prawie dominujący, mianowicie elementowi religijnemu. […] Dogodzić i zyskać łaskę boga gór jest bardzo ważnem dla biednego pierwotnego człowieka, liczącego na przychylność ze strony władcy wyniosłych szczytów.” (Za. K. Sawada, Opowieść…)
Zaginione plemię Izraela
Pochodzenie Ajnów było dla Pawła Sapiehy niejasne, hipoteza o ich pochodzeniu od zagubionych plemion izraelskich wydawała mu się dziwaczna. Chociaż stwierdził, że bezsprzecznie Ajnowie nie prezentują typu semickiego, zauważył, że kilku miało nieco żydowskie rysy, co z połączeniu z ich gęstymi brodami, prowadziło Sapiehę do refleksji: „Może ta hipoteza ma coś prawdy na dnie?”. Współcześnie Arimasa Kubo, japoński badacz Biblii wysunął hipotezę, że Japończycy są potomkami jednego z tzw. dziesięciu plemion Izraela, jest ona jednak zdecydowanie kwestionowana.
Tomasz Stańczyk
Na zdjęciu: Małżeństwo Ajnów z niedźwiadkiem. Źródło: Duńskie Muzeum Narodowe