21 kwietnia 1928 roku na drugiej stronie dziennika „Polska Zbrojna” ukazała się mała notatka zatytułowana „Niedyspozycja p. Marszałka Piłsudskiego”. Jak dowiedziała się gazeta, Piłsudski, będący wówczas premierem, postanowił przejść kilkudniową kurację w Szpitalu Ujazdowskim z powodu przemęczenia i „bólów newralgicznych ręki”. Pacjenta umieszczono w osobnym pawilonie, miał do dyspozycji cztery pokoje, a nad jego zdrowiem czuwał „lekarz, płk. Wojciński”. Chodziło, oczywiście o doktora Marcina Woyczyńskiego, starego znajomego Piłsudskiego, jeszcze z czasów PPS.
W szpitalu naświetlano Piłsudskiemu rękę, a „Kurier Poranny” podawał, że ogólny stan zdrowia Marszałka jest zupełnie dobry. Informacje prasowe nie ujawniały jednak prawdy. W nocy z 18 na 19 kwietnia lub 19 kwietnia Piłsudski doznał lekkiego udaru mózgowego, a bóle i pewna niesprawność ręki były tym właśnie spowodowane. 19 kwietnia Marszałek trafił do szpitala. Nie przyjmował tam nikogo oprócz rodziny i Aleksandra Prystora.
Kuracja w szpitalu trwała dziesięć dni. 27 kwietnia Marszałek powrócił do pełnienia obowiązków. 1 maja spotkał się w Generalnym Inspektoracie Sił Zbrojnych z królem Afganistanu, Amanullahem Chanem. Piłsudski nie był jednak w pełnej formie, gdyż gazeta donosiła: „P. Marszałek ze względu na stan zdrowia powitał Dostojnych Gości u progu swoich apartamentów”. Po powitaniu Piłsudski rozmawiał przez godzinę z królem.
Charty dla Marszałka
3 maja odbyły się w Warszawie uroczystości, w rocznicę uchwalenia konstytucji przez Sejm Wielki. Piłsudski nie wziął w nich udziału, nie był na mszy w katedrze, na którą przybył prezydent Mościcki, który później przyjmował defiladę na placu Saskim. Trzy dni później Marszałek konferował z prezydentem i wicepremierem Bartlem, ale 8 maja nie wziął udziału w naradzie rządu, której przewodniczył Mościcki. Najpewniej też, odpoczywając po udarze, Piłsudski nie kierował ministerstwem spraw wojskowych, a właśnie w tym czasie, jak donosił „Kurier Poranny”, wyszło zarządzenie polecające urzędniczkom tego resortu „zakrycie pięknych nóżek i toalet wiosennych (dopiero co z takim trudem sprawionym) ciemnogranatowym fartuchem z satyny, zapinanym na guziczki pod szyję, a sięgającym prawie do kostek”. Gazeta ironicznie komentowała, że fartuszek będzie stanowił mur chroniący męskich kolegów urzędniczek przed rozproszeniem służbowej uwagi.
Dziesięć dni później Marszałek pojechał samochodem na kilka godzin do Sulejówka, był tam również 20 maja. Trzy dni później do Warszawy przyjechały dwa charty afgańskie, dar króla Ammanulaha dla Marszałka. Co się z nimi stało, czy dar Piłsudski przyjął, czy charty powierzył komuś innemu, nie wiadomo.
6 czerwca Marszałek przyjął w Belwederze posła rumuńskiego i oficerów Sztabu Generalnego Rumunii, ale dopiero 12 czerwca, jak donosiła „Polska Zbrojna”, Piłsudski powrócił do normalnego trybu urzędowania. Tamtego dnia konferował z wicepremierem Bartlem i rozmawiał z prezydentem Mościckim. Następnego przyjął francuskiego ambasadora Laroche’a, a 15 czerwca ambasadora Wielkiej Brytanii. 23 czerwca wyjechał do Sulejówka.
Dymisja rządu Marszałka
25 czerwca premier Józef Piłsudski wziął udział w Radzie Gabinetowej na Zamku. Prasa informowała, że tematem spotkania była sprawa wykonywania uchwalonego przez parlament budżetu. I domyślała się, że rozmawiano o dalszych pracach rządu, w związku z planowanym wyjazdem Marszałka na urlop. Nie wiedziano jednak, że Piłsudski na Radzie Gabinetowej zapowiedział podanie się do dymisji ze względu na przepracowanie i stan zdrowia. Jak powiedział, lekarze zabronili mu „być w proteście z samym sobą”.
Decyzja Marszałka była związana z ważnym orzeczeniem grona lekarzy z 20 czerwca. Mało optymistycznie oceniali stan zdrowia Piłsudskiego: „Ze stanowiska lekarskiego uważamy, że P. Marszałek jest niezdolny do pełnienia jakiejkolwiek służby, gdyż stan Jego zdrowia wymaga natychmiastowego i bezwzględnego wypoczynku”. Zalecano wzięcie od razu urlopu na 3 do 4 miesięcy. Lekarze konstatowali, że po urlopie pacjent powinien o połowę zredukować swoją aktywność, jeśli chodzi o pełnienie obowiązków państwowych.
Dwa dni po radzie gabinetowej prezydent Mościcki, przychylające się do prośby Marszałka udzielił mu dymisji ze stanowiska premiera i jednocześnie mianował Kazimierza Bartla na stanowisko nowego szefa rządu. Piłsudski pozostał na stanowisku ministra spraw wojskowych. W składzie rządu nastąpiły tylko dwie zmiany. Podkreślano, że rekonstrukcja rządu pozwoli udać się Piłsudskiemu na zasłużony odpoczynek.
Dopiero jednak 19 sierpnia Marszałek wyjechał na sześciotygodniowy urlop do Rumunii, krótszy niż zalecali lekarze. Dziennikarz „Polski Zbrojnej” relacjonował, że wsiadający do pociągu na dworcu w Warszawie „wygląda doskonale, jest uśmiechnięty i w świetnym humorze”. Lekarze stwierdzali, że, jakkolwiek po wypoczynku Piłsudski będzie zdolny do pełnienia służby wojskowej w takim znaczeniu, do jakiego jest przeznaczony, zaznaczali jednak, że „trudy fizyczne i moralne wynikające z obowiązków wodza naczelnego, mogłyby najbardziej zagrozić jego zdrowiu”.
Dieta i 12 papierosów
Aby Marszałek wrócił do pełnego zdrowia, lekarze zalecali dietę przeważnie jarską, mięso, i to tylko białe, było dozwolone raz w tygodniu, najlepiej gotowane. Z pewnością o to dbała Aleksandra Piłsudska. Lekarze wykluczali też picie alkoholu – Piłsudski zresztą pił go okazjonalnie – ale zalecali także, by nie pił mocnej herbaty oraz ograniczył palenie do 12 papierosów dziennie. Można wątpić, czy Marszałek, wielki amator mocnej herbaty i nałogowy palacz, zastosował się do tych zaleceń. Lekarze zalecali, by pił nie więcej niż cztery szklanki płynów, a Piłsudski z pewnością pił więcej szklanek herbaty. Co do jazdy samochodem, nie powinna być szybsza niż 50 kilometrów na godzinę, po drogach równych i nie więcej niż cztery godziny dziennie. Wykluczało to raczej wyjazd do Druskienik. O kolei nie było mowy w raporcie medycznym, toteż Marszałek wyjechał do Gdyni na przełomie czerwca i lipca, na poświęcenie statków „Wanda” i „Jadwiga” – były to imiona jego córek, z którymi przybył na uroczystość.
Lekki udar, jakiego doznał Piłsudski nie pozostawił na szczęście wyraźnych śladów w zdrowiu Marszałka, choć z pewnością podkopywało je palenie papierosów, których nie wyrzekł się do końca życia.
Tomasz Stańczyk