Jedną z najciekawszych, a zarazem robiących duże wrażenie pamiątek, które pozostały po Marszałku, jest jego maska pośmiertna, znajdująca się na wystawie stałej w galerii Marszałek.
Tradycja sporządzania masek pośmiertnych sięga starożytności, dobrze się miała także i później. W nowożytnej Europie do XIX wieku maski pośmiertne uważano za rzecz przydatną rzeźbiarzom, wykonującym pomniki i popiersia sławnych osób. W dziewiętnastym stuleciu maski stały się samoistną wartością, pamiątką po wybitnych osobistościach. Znane są maski pośmiertne Napoleona, Mickiewicza, Chopina, Niemcewicza. Tradycja wkroczyła następnie w XX wiek. Nic więc dziwnego, że powstała pośmiertna maska Józefa Piłsudskiego.
Artysta rzeźbiarz Jan Szczepkowski i sztukator Stanisław Jankowski przybyli kilka godzin po śmierci Marszałka do Belwederu by zrobić jego pośmiertną maskę. Inna jednak wersja tego wydarzenia mówi, że to sam Jankowski wykonał maskę na zlecenie Szczepkowskiego, który zajął się nadaniem jej ostatecznego kształtu. Z tej maski-matki powstało kilkanaście masek. Potem rozmnożyły się.
Syn Jankowskiego wspominał: „Po wojnie ojciec i ja robiliśmy kolejne odlewy. Jedną z takich masek miał na przykład Alfons Karny. Ale te, dla wtajemniczonych łatwe były do odróżnienia, bo używało się do nich innego gipsu. Natomiast ile ich było – trudno dziś powiedzieć”. (Za: W. Przybyszewski, Śledztwa kolekcjonera, Warszawa 2020). A artysta rzeźbiarz Alfons Karny sporządzał kolejne maski. Nic więc dziwnego, że pojawiały się także na Allegro. Były maski wykonywane z alabastru, a także z brązu.
Tradycję sporządzania masek pośmiertnych kontynuowano także w drugiej połowie XX wieku, znane są maski pośmiertne Stalina, a także poetów Juliana Tuwima i Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Być może ostatnią polską maską pośmiertną jest maska zmarłego w 2000 roku Jerzego Giedroycia, redaktora paryskiej „Kultury”, która znajduje się dziś w Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego.
Tomasz Stańczyk