Kazimierz Dłuski, towarzysz Waryńskiego, wysłannik Piłsudskiego

Fotografia grupowa w plenerze. Stoją od lewej: Aleksandra Szczerbińska, doktor Kazimierz Dłuski, brygadier Józef Piłsudski (w mundurze legionowym), Maria Michalewska oraz jej brat porucznik Bolesław Wieniawa-Długoszowski (w mundurze legionowym).

Na stuzłotowym banknocie Ludwik Waryński wyglądał na smutnego. Dlaczego? Bo brakowało mu trzech złotych, by kupić pół litra wódki – żartowano w czasach PRL. Czy Waryński lubił alkohol, tego nie wiadomo, lecz niezbitym natomiast faktem jest, że organizował kołka socjalistyczne, między innymi wraz z Kazimierzem Dłuskim, studentem Cesarskiego Uniwersytetu Warszawskiego.

Rosyjska policja była na tropie socjalistów, więc Waryński i Dłuski uciekli do Szwajcarii. Redagowali tam pismo „Równość”, w którym Dłuski zamieścił artykuł dowodzący, że patriotyzmu – a więc także niepodległości Polski – nie da się pogodzić z socjalizmem. Feliks Perl, autor książki o dziejach socjalizmu polskiego, pisał, że Dłuski „z grymasem pogardy mówił o patriotyzmie będącym na końcu języka każdego Polaka, a obecnie objawiającym się w nawoływaniu do podtrzymywania przemysłu, rolnictwa i handlu”. Dłuski odrzucał więc pracę pozytywistyczną, służącą przetrwaniu Polaków jako narodu po powstaniu styczniowym. Deklarował, że grupa socjalistyczna, do której należał z Waryńskim, nie chce mieć nic wspólnego z tymi, którzy ponownie chcą podnieść sztandar wolności ojczyzny. Później jednak Dłuski zmienił zdanie. „Nie przestając być marksistą, zaczyna doceniać znaczenie patriotyzmu w ruchu socjalistycznym” – stwierdzał Jan Krzesławski w „Księdze życiorysów działaczy polskiego ruchu rewolucyjnego w Polsce”.

Dłuski przystąpił do polskiej Gminy Narodowo-Socjalistycznej w Paryżu, która łączyła sprawę socjalizmu z niepodległością Polski. Jej delegaci wzięli w 1892 roku udział w zebraniu różnych grup socjalistycznych, podczas którego powstał program paryski. Był to początek Polskiej Partii Socjalistycznej, łączącej sprawę niepodległości z socjalizmem.

Dłuski nie uczestniczył w zjeździe paryskim. Być może dlatego, że wybrał inną drogę życiową, nie przestając nadal być człowiekiem o przekonaniach socjalistycznych. Najwyraźniej jednak nie chciał być działaczem. Ukończył Szkołę Nauk Politycznych i miał nadzieję, że zatrudni się we francuskiej dyplomacji. Ambasada Rosji czuwała jednak i zablokowała te plany. Prawdopodobnie, by zdobyć zawód, a nie z zamiłowania, Dłuski zaczął studiować medycynę. Na uczelni poznał przyszłą żonę – Bronisławę Skłodowską, która później była pierwszą kobietą ginekologiem na ziemiach polskich.

Paryskie studia Bronisławy były możliwe w dużej mierze dzięki wsparciu młodszej siostry. Maria Skłodowska, pracując jako guwernantka, przesyłała połowę swojej pensji Bronisławie. Gdy przyszła noblistka przyjechała do stolicy Francji na studia, początkowo mieszkała u Dłuskich. W ich mieszkaniu bywały takie znakomitości jak Ignacy Paderewski i Henryk Sienkiewicz, a także socjaliści – przyszli prezydenci Polski: Stanisław Wojciechowski i Ignacy Mościcki.

Dla chorych piersiowo

Pod koniec lat 90. XIX wieku Dłuscy przeprowadzili się do Galicji z myślą o stworzeniu nowoczesnego, na wzór zachodnioeuropejski, sanatorium dla osób „chorych piersiowo”, czyli głównie cierpiących na gruźlicę. Powstała w tym celu spółka, w której władzach znalazła się Maria Skłodowska-Curie. Noblistka wspierała finansowo budowę i wyposażenie sanatorium Dłuskich.

Pod Tatrami, w Kościelisku, powstał wielki gmach, w stylu zakopiańskim, według projektu architekta Wanadlina Berignera, wnętrza zaś były dziełem artystów z Towarzystwa „Polska Sztuka Stosowana”. Jednym z nich był Jan Rembowski, który w latach I wojny wykonał około stu portretów oficerów i żołnierzy Legionów. „Sanatorium poza swoją wielką wartością leczniczą ma już od kilku lat sławę jednego z najwytworniejszych wnętrz polskich” – pisał warszawski „Świat” w 1910 roku.

Sanatorium Dłuskich było komfortowe, dzień pobytu kosztował w przeliczeniu na dzisiejsze pieniądze około 300 złotych. Ale bojowców PPS, ludzi Piłsudskiego, małżeństwo Dłuskich leczyło za darmo. Asystentem w sanatorium był doktor Jan Kołłątaj-Srzednicki, który później jako lekarz służył w Legionach. Sanatorium prowadzone przez Dłuskich było ekskluzywną placówką, dla ludzi dobrze sytuowanych. Ale doktor Dłuski nie tracił z oczu biedniejszych. Zaangażował się w powstanie sanatorium „Bratniej Pomocy” w Zakopanem, przeznaczonego dla niezamożnych, ubogich studentów i wspierał je finansowo.

Gdy strzelcy Piłsudskiego wyruszali na początku sierpnia 1914 roku z Oleandrów, w Poroninie policja austriacka aresztowała Włodzimierza Lenina jako obywatela Rosji, w dodatku posądzonego o szpiegostwo. Jeszcze w tym miesiącu wyszedł na wolność, a stało się to dzięki staraniom między innymi literata Władysława Orkana i doktora Kazimierza Dłuskiego. Orkan wstąpił do Legionów i został kronikarzem „czwartaków” – 4 Pułku Piechoty. Dłuski pozostał w Zakopanem, był szefem komendy placu Legionów i członkiem lokalnego oddziału NKN, a także kierownikiem szpitala dla legionistów. Leczyli się oni także w jego sanatorium w Kościelisku. Dłuski gościł tam, w willi „Dyrektorówka”, w 1916 roku Piłsudskiego, po złożeniu przez niego dymisji ze stanowiska dowódcy I Brygady. W latach wojny Bronisława Dłuska była członkinią Ligi Kobiet Galicji i Śląska Cieszyńskiego (później: Liga Kobiet NKN), wspierającej Legiony oraz organizowała przedszkola dla dzieci legionistów.

Delegat Piłsudskiego

W grudniu 1918 roku Józef Piłsudski, Tymczasowy Naczelnik Państwa, mianował Dłuskiego szefem delegacji, którą wysłał do Paryża na rozmowy z członkami Komitetu Narodowego Polskiego. Istniały wówczas szkodliwa sytuacja, w której KNP traktowany był przez zwycięskie mocarstwa jako polskie przedstawicielstwo narodowe, niby rząd, a jednocześnie nie uznawali oni ani rządu Moraczewskiego, ani Piłsudskiego jako głowy państwa.

Dłuski przyjechał do Paryża z listem Piłsudskiego do Dmowskiego stojącego na czele KNP. „Niech mi pan wierzy – pisał Piłsudski – że nade wszystko życzę sobie uniknięcia podwójnego przedstawicielstwa Polski wobec aliantów. Tylko wspólne przedstawicielstwo może sprawić, że nasze żądania będą wysłuchane”. Spotkanie Dłuskiego z Dmowskim było dla wysłannika Naczelnika Państwa rozczarowujące. Ograniczyło się, jak pisał Dłuski, do „mglistych ogólników: konieczność obopólnego porozumienia się, wspólnej pracy dla dobra kraju”. Ostatecznie jednak doszło do konkretów. Dmowski zgodził się z tym, co pisał Piłsudski. Doszło więc do utworzenia rządu Ignacego Jana Paderewskiego, a do KNP weszli ludzie Piłsudskiego, wśród nich – Kazimierz Dłuski.

Piłsudski pisał do Dłuskiego: „Zadaniem Waszym w Komitecie Paryskim jest pilnowanie tego, aby KNP do spraw wewnętrznych kraju się nie mieszał, a ograniczył się do obrony interesów polskich wobec ententy”. Podczas konferencji pokojowej w Paryżu, Dłuski zastępował premiera Paderewskiego pod jego nieobecność.

W Aninie i w Otwocku

Po zakończeniu paryskiej misji, Dłuski nie wrócił już – ku swojemu żalowi – do swego sanatorium. Jak pisał dr Stefan Piotr Rudzki, asystent Dłuskiego i przez kilka lat wicedyrektor sanatorium, później lekarz w II Brygadzie Legionów, przeszło ono w ręce człowieka, który nie był lekarzem i „zaprzepaścił placówkę stworzoną z takim wysiłkiem przez Dłuskiego”.

W 1921 roku Dłuskich spotkał straszny cios: w Stanach Zjednoczonych popełniła samobójstwo ich córka Helena Dłuska, jedna z pierwszych kobiet-taterniczek, zdobywająca szczyty jako nastolatka. Ofiarowali wówczas majątek w Aninie wydziałowi PPS zajmującemu się dziećmi. Placówkę dla sierot tam utworzoną nazwano „Helenowem”. W latach 20. Dłuscy prowadzili sanatorium „Dom Zdrowia” w Otwocku. W tej podwarszawskiej miejscowości stołeczny magistrat stworzył ośrodek kolonijny dla dzieci. Wspierało go stowarzyszenie „Osiedle”, na czele którego stała Aleksandra Piłsudska – stąd ośrodek nazwano „Olin”, a współorganizatorką tej otwockiej placówki była Bronisława Dłuska. Piłsudska zapraszała ją na herbatki w Belwederze gromadzące ludzi bliskich Marszałkowi.

„Najpierw postępowiec, po 1926 roku zbliża się do obozu sanacyjnego” – pisano o Kazimierzu Dłuskim w „Księdze Życiorysów Działaczy Ruchu Rewolucyjnego”. Działacz socjalistyczny Zygmunt Szymanowski twierdził natomiast, że Dłuski po przewrocie majowym stracił sympatię do Piłsudskiego. Natomiast Bronisława Dłuska zaangażowała się mocno po stronie zwolenników Piłsudskiego. Była członkinią prezydium Demokratycznego Komitetu Wyborczego Kobiet Polskich, na czele którego stała Zofia Moraczewska, sąsiadka Piłsudskich z Sulejówka i ich dobra znajoma. Komitet ten stał „na płaszczyźnie ideologii Marszałka Piłsudskiego”. Dłuska przystąpiła też do Związku Pracy Obywatelskiej Kobiet, któremu także przewodniczyła Moraczewska.

W 1925 roku zaczęto budowę Instytutu Radowego w Warszawie. Nadzorowała ją, na prośbę siostry, Bronisława Dłuska. Była skarbnikiem Towarzystwa Instytutu Radowego im. Marii Skłodowskiej-Curie. Kazimierz Dłuski zmarł w 1930 roku w Otwocku, ale został pochowany na Pęksowym Brzyzku, cmentarzu dla zasłużonych w Zakopanem. Bronisława Dłuska przeżyła go o dziewięć lat. Spoczywa na cmentarzu na Powązkach w Warszawie, w grobie rodzinnym Skłodowskich. W 2016 roku na grobie Dłuskiego pojawiła się tablica upamiętniająca jego córkę Helenę.

Tomasz Stańczyk

Na zdjęciu: Kazimierz Dłuski obok Józefa Piłsudskiego, 1916 rok. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe