Imieniny Komendanta, Naczelnika i Marszałka

Przedwojenna fotografia ukazująca prezenty imieninowe Marszałka: prezent od kawalerii - złota papierośnicę z proporczykami wszystkich pułków jazdy, kompas i inne.Tradycję obchodzenia imienin Józefa Piłsudskiego w szerszym gronie zapoczątkowali legioniści. 19 marca 1915 roku I Brygada stacjonowała nad Nidą, a Piłsudski kwaterował w dworze w Grudzynach i tam świętowano jego imieniny. Otrzymał wówczas w prezencie złoty zegarek i to bardzo ekskluzywny, gdyż firmy Patek Philippe, z wygrawerowanym napisem: „Kochanemu Komendantowi – korpus oficerski nad Nidą”.

Rok później w dzień imienin Piłsudski otrzymał od oficerów swojego sztabu ryngraf z Matką Boską Ostrobramską, dla której żywił szczególną cześć (z tym ryngrafem został pochowany), a także statuetkę legionisty, wykonaną przez Włodzimierza Koniecznego, oficera I Brygady, utalentowanego artysty rzeźbiarza. Kilka miesięcy później Konieczny i legionista pozujący mu do statuetki zginęli w bitwie pod Kostiuchnówką. Statuetka stała na biurku Piłsudskiego w „Milusinie”. Gdy w Radomiu zamierzano wznieść pomnik czynu legionowego, Marszałek miał zaproponować, by wzorowano się właśnie z niej.

Przyślij karty do pasjansa

W 1918 roku Piłsudski spędził imieniny samotnie, był wówczas więziony przez Niemców w twierdzy magdeburskiej. „Jutro moje imieniny. – pisał 18 marca do Aleksandry Szczerbińskiej – Jeśli chcesz mi zrobić imieninowy, choć bardzo spóźniony prezent, przyślij dwie talie kart do pasjansa. Te, które mam, już bardzo się zniszczyły”.

Tamtego roku wysyłano do Magdeburga dziesiątki tysięcy listów i pocztówek z życzeniami, ale Niemcy nie doręczyli Komendantowi żadnej z nich. „Gdy nie czas na szumne obchody i uroczystości – głosiła odezwa Komitetu 19 marca, wydana z okazji jego urodzin – czcijmy ten dzień w skupieniu i powadze. Serca nasze i czyny zwracamy ku dalekiej twierdzy, gdzie obca przemoc spętała naszego orła. Żyj nam Komendancie! Zaznałeś więzień moskiewskich, przetrwasz niemieckie”.

19 marca 1919 roku Piłsudski, Naczelnik Państwa, otrzymał od pracowników Kancelarii Cywilnej złote pióro w kształcie pióra gęsiego, ozdobione diamencikami i rubinami. Oficerowie adiutantury wręczyli swojemu szefowi, namiętnemu palaczowi, srebrną papierośnicę ze sceną ataku na Belweder w Noc Listopadową 1830 roku. Prezentem od rotmistrza Feliksa Jaworskiego, słynnego kresowego zagończyka, obrońcy Polaków na Ukrainie naddnieprzańskiej, był kaukaski kindżał.

Rok później, nie bez przyczyny właśnie w dzień imienin Piłsudskiego, wojskowa komisja weryfikacyjna zwróciła się do niego o przyjęcie stopnia Pierwszego Marszałka Polski. Piłsudski wydał wówczas dekret o lakonicznej treści: „Stopień Pierwszego Marszałka Polski przyjmuję i zatwierdzam”.

Złoty zegarek firmy Patek Philippe podarowany Piłsudskiemu przez legionistów w 1915 r.

Lis i gęś w Sulejówku

Pierwsze imieniny w Sulejówku obchodził Marszałek w 1924 roku. Od prawie roku nie pełnił żadnych funkcji publicznych, jednak zwolennicy Piłsudskiego nie mogli się pogodzić z jego nieobecnością w polityce. Nic więc dziwnego, że – jak pisali Wacław Jędrzejewicz i Janusz Cisek – imieninowe obchody przybrały formę demonstracji. „Tysiące ludzi, zwłaszcza młodzieży, udały się do Sulejówka. Pociągi były przepełnione. Na miejscu tłumy obległy domek Piłsudskich wznosząc okrzyki i śpiewając. Przybyło wielu przyjaciół i znajomych”.

Aleksandra Piłsudska stwierdzała, że największą przyjemność sprawiały mężowi przybywający z życzeniami, a także prezentami, „ludzie prości”, dawni szeregowi Legionów, chłopi i robotnicy. Do posiadłości w Sulejówku trafiły w formie prezentu dwa psy, ponad dziesięć królików, gęś, kogut owca, sarenka i lis.

W 1926 roku odwiedzili Marszałka w Sulejówku harcerze, by złożyć mu imieninowe życzenia. Piłsudski pozwolił sobie wówczas na żarcik, mówiąc do córeczki Jadwigi: „Panowie zabiorą cię tym małym autkiem dookoła świata, a gdy stamtąd wrócisz, to tak urośniesz, że ciebie nie poznamy”.

Po przewrocie majowym Piłsudski zamieszkał wraz z rodziną w Belwederze, a tam w imieniny raczej nie przynoszono mu zwierząt, a także jaj, masła i sera. Zresztą Marszałek unikał teraz hucznego świętowania swoich urodzin i nie brał w nich udziału, a w latach 1927-1929 przyjmował osobiście życzenia tylko od prezydenta i premiera. W 1927 roku, według oficjalnego komunikatu lekko niedysponowany, zrobił jeszcze tylko wyjątek dla dzieci „W dzień św. Józefa Marsz. Piłsudski nie przyjmował nikogo, z wyjątkiem dzieci, które złożyły mu życzenia, gdy jeszcze leżał w łóżku” – informowała prasa.

W imieniny Marszałka, do Belwederu zmierzano gromadnie, by złożyć życzenia w księdze pamiątkowej. „Szły dostojniki, generały, ministry – opisywała dzień 19 marca Maria Jehanne Wielopolska – szły szkoły, szli chłopi i chłopki strojne z całej Polski, szła biedota, szły w pokłonie mueziny, biskupy, rabiny, ceregielujące się w drzwiach, z szumem i chrzęstem – a wszyscy z nadzieją w oczach, że a nuż? że może? że kto wie?
– Pan Marszałek lubi tak czasem wpaść znienacka… – tłumaczy mi jeden były poseł. – Może i dziś wejdzie na salony. – I wszystko weselało na wewnątrz i na zewnątrz”.

Hołd i życzenia najserdeczniejsze

Do Belwederu rzeczywiście ciągnęły tłumy, w 1929 roku pochód organizacji i stowarzyszeń społecznych liczył 10 tysięcy uczestników, a była to tylko część osób, które przybyły pod pałac. Nazajutrz po imieninach, „Polska Zbrojna” pisała: „Pałac belwederski stał się wczoraj jedynym celem wielkich i tłumnych pielgrzymek, które nieskończonym korowodem ciągnęły od rana do późnego wieczora ze wszystkich krańców Rzeczypospolitej, aby ukochanemu przez naród Wodzowi złożyć w tym dniu hołd swój i życzenia najserdeczniejsze”. Generał Gustaw Orlicz-Dreszer przyniósł prezent od kawalerii, złotą papierośnicę z proporczykami wszystkich pułków jazdy. Delegacja ze Śląska Cieszyńskiego przywiozła obraz przedstawiający górala beskidzkiego uchylającego kapelusz przed „dobrotliwie uśmiechniętą postacią Marszałka, która niby duch wyradza się sponad smreków oparta na ognistym mieczu z rękojeścią w formie krzyża”.

Dziedziniec pałacu belwederskiego był miejscem uroczystości ku czci solenizanta. W 1930 roku, na uroczysty capstrzyk przybyły delegacje pułków stacjonujących w stolicy. Na imieniny w tamtym roku Marszałek dostał oryginalny obraz od gruzińskiej Polonii. „Na środku izby stał stół, na stole mała wanienka. Z obu stron nachylają się, w całej postaci Matka Boska Ostrobramska i Matka Boska Częstochowska (bez Dzieciątka) i kąpią wspólnie Dzieciątko w wanience. Obok stołu stoi Marszałek Piłsudski, wsparty na ramionach córek. Wanda na złożone ręce i modli się do Dzieciątka. Jagódka trzyma kask ułański z 31 roku w ręce”. Kompozycję dopełniały dwa ujadające kundelki, odganiane miotłą przez anioła, czarownica zaglądająca przez okno i kot z bajki o siedmiomilowych butach, chłepczący mleko”.

Maria Jehanne Wielopolska, która opisała ten obraz na łamach „Kuriera Porannego”, uważała, że obraz pokazuje obecną sytuację kraju „w którym jest jeden rycerz niezłomny, stojący na straży tradycji i wolności, w którym jest jedna rodzina, oparta niezłomnie o ryngrafowe ideały i w którym złość i podłość atakuje, kąsa i podgląda”.

Ryngraf z Matką Boską Ostrobramską - prezent od oficerów legionowych z 1916 r.
Milion listów i pocztówek

W latach 1931-1932 Piłsudski spędzał imieniny poza krajem, na wakacjach. Przed imieninami w 1931 roku zainicjowana została przez władze akcja wysyłania na Maderę kartek pocztowych i listów z życzeniami. Kapitan Mieczysław Lepecki, adiutant towarzyszący Piłsudskiemu na portugalskiej wyspie, wspominał: „Pomimo tego, co tam później wygadywano i wypisywano, te miliony życzeń słanych na daleką wyspę do człowieka, którego wielkość czuła już poza garścią obrzydliwców – cała Polska (…), ten akt pamięci i hołdu był Marszałkowi miły”.

Znoszono kartki i listy workami do domu, w którym w Funchalu mieszkał Marszałek, było tych przesyłek 1 milion 44 tysięcy. Piłsudski kazał sobie pokazywać te z życzeniami od dzieci. Wszystkie te pocztówki i kartki, o wadze 2, 7 tony wróciły wraz z Piłsudskim do Polski, a poetka Kazimiera Iłłakowiczówna, sekretarz ministra spraw wojskowych zrobiła z nich kilkukilowe paczki i wysłała do archiwum.

W 1933 roku delegacje dzieci, było ich aż 5000, zebrały się w przeddzień imienin Piłsudskiego na dziedzińcu belwederskim, wpisywały się do księgi pamiątkowej i dostawały cukierki. Wieczorem wojsko zorganizowało przed pałacem uroczystość. Piłsudski nie wziął w niej udziału, gdyż był zmęczony, jednak przez okno mógł usłyszeć dźwięki walca, skomponowanego przez jego ojca. W dzień imienin Marszałek wyjechał do Wilna, na dworcu nad Wilią witali go i składali życzenia prezydent miasta oraz wojewoda. „Zgromadzona przygodnie na dworcu publiczność, powitała p. Marszałka entuzjastycznie, wznosząc okrzyki na cześć Dostojnego Solenizanta” – relacjonowała „Polska Zbrojna”.

W tamtym roku Związek Rezerwistów oraz Federacja Polskich Obrońców Ojczyzny podarowały Józefowi Piłsudskiemu na imieniny zakupioną ze składek tych organizacji nieruchomość, część dawnego majątku rodzinnego Zułowo. Marszałek otrzymał też duży plan majątku. Aleksander Hrynkiewicz, adiutant, wspominał: „By umożliwić dokładne studiowanie tego planu, przyniosłem szkło powiększające, którym w niektórych wypadkach Komendant się posługiwał. Przesunąłem fotel kryty zielonym safianem. Komendant klęcząc w nim wsparł łokcie na stole i przy pomocy szkła studiował napisy, całość i szczegóły planu”. Piłsudski wspominał przy tej okazji swoje dzieciństwo spędzone w Zułowie.

Dwa ostanie dni imienin spędził Piłsudski w Wilnie, u rodziny. Z okazji imienin w 1934 roku odsłonięta została tablica pamiątkowa na domu, w którym kiedyś mieszkał, a Marszałek wziął udział w akademii na swoją cześć. Rok później, już ciężko chory, przyjechał na imieniny do swojego „miłego miasta”. W Warszawie tamtego dnia przeszedł przez miasto pod Belweder wielki pochód, a w Filharmonii Narodowej odbył się uroczysty pokaz filmu o życiu Piłsudskiego. Napłynęły liczne życzenia, między innymi od mieszkańców Iwańczyc Nowych na Wołyniu, zamieszkałych przez Polaków, Ukraińców i Czechów. Informowali Piłsudskiego, że postanowili uczcić dzień jego urodzin obsadzeniem drzewkami owocowymi dwukilometrowej drogi. „Robimy to, co uważamy, że przyniesie nam wszystkim pożytek, gdyż w ten sposób Twoje hasło »wyścigu pracy« pojmujemy”.

Po śmierci Józefa Piłsudskiego, w latach 1936-1939 nadal uroczyście obchodzono jego imieniny. Przed Belwederem były składane kwiaty, organizowano nabożeństwa, przez radio przemawiał prezydent Ignacy Mościcki.

Tomasz Stańczyk

Na podstawie m.in. „Kalendarium życia Józefa Piłsudskiego 1867-1935” Wacława Jędrzejewicza i Janusza Ciska oraz dokumentów ze zbiorów Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku. Znajdują się w nich niektóre prezenty imieninowe dla Piłsudskiego, a wśród nich złoty zegarek i pióro, papierośnice.

Zdjęcie w nagłówku: Przedwojenna fotografia ukazująca prezenty imieninowe Marszałka: prezent od kawalerii – złota papierośnicę z proporczykami wszystkich pułków jazdy, kompas i inne. Ze zbiorów Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku.

Zdjęcie w tekście: Złoty zegarek firmy Patek Philippe podarowany Piłsudskiemu przez legionistów w 1915 r. Ze zbiorów Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku.

Drugie zdjęcie w tekście: Ryngraf z Matką Boską Ostrobramską – prezent od oficerów legionowych z 1916 r. Ze zbiorów Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku.