Józef Piłsudski do dziś fascynuje Polaków. Był postacią wielowymiarową, a jego życiorys pełen jest zaskakujących faktów. Kibic piłki nożnej i miłośnik szachów w jednej osobie? Taki właśnie był Marszałek. Spośród wszystkich dyscyplin sportowych Piłsudski uznawał wyłącznie szachy, a innych sportów nie uprawiał. Był jednak piłkarskim kibicem.
Miłośnik szachów
Zamiłowanie Piłsudskiego do szachów jest zrozumiałe. To gra stworzona dla dowódcy i polityka: rozwija zdolność koncentracji i przewidywania ruchów na kilka i więcej posunięć naprzód. Piłsudski wspominał, że gdy do magdeburskiej twierdzy przywieziono Kazimierza Sosnkowskiego, rzucił pióro w kąt dla rozmów i „wiecznych szachów.” Ostatnim partnerem Marszałka przy szachownicy był płk dr Marcin Woyczyński, sąsiad z budynku GISZ w al. Ujazdowskich.
Kibic piłki nożnej
Józef Piłsudski był o jedno pokolenie za stary, by grać w piłkę nożną. Historia futbolu na ziemiach polskich rozpoczęła się na przełomie XIX i XX wieku, a wówczas przyszły Komendant przekroczył już trzydziestkę. Pierwsze kluby piłkarskie: Lechia, Czarni i Pogoń, powstały we Lwowie, ale gdy Piłsudski przybył do tego miasta na kilka lat przed wybuchem I wojny światowej, pochłonięty był poważnymi sprawami i nie przyglądał się raczej futbolowym rozgrywkom.
Robił to natomiast bardzo chętnie w czasach legionowych, obserwując mecze rozgrywane przez żołnierzy. W 1916 r. na Wołyniu „drużyny piłki nożnej zaczęły na placach za okopami swoje występy, tak ulubione przez Komendanta” – pisał legionista Marian Dąbrowski.
Stanisław Mielech wspominał, że podczas święta 4 pułku piechoty, czwartacy wygrywali już 3:0 z Drużyną Sportową „Legia”, której zawodnicy rekrutowali się głównie z kompanii sztabowej Legionów. Wszystko jednak odmieniło się, gdy Komendant przyszedł oglądać mecz. Uskrzydleni jego obecnością legioniści rzucili się do ataku i wygrali mecz 6:4.
3 lipca 1916 r., w przeddzień wielkiego boju pod Kostiuchnówką, grały ze sobą drużyny 1 pułku piechoty i 1 pułku artylerii. Na meczu obecny był wierny kibic Józef Piłsudski, a zaciętej rywalizacji nie przerwał rosyjski lotnik krążący przez dłuższą chwilę nad piłkarzami. Kto wie, może w kabinie samolotu, siedział miłośnik futbolu…
W 1917 r. Józef Piłsudski był w Krakowie na meczu Cracovii z drużyną 1. pułku Legionów. Żołnierze strzelili tylko jednego gola, podczas gdy rywale aż pięć. A pięć lat później Marszałek, nie mając za złe lania sprawionego legionistom, objął protektorat nad jubileuszem piętnastolecia krakowskiego klubu. Powiedział wówczas, że to właśnie Cracovia nauczyła go interesować się sportem. W lipcu 1925 r. Marszałek wziął udział w otwarciu boiska 6 pułku piechoty Legionów w Wilnie. Z samolotu zrzucono piłkę. Jako pierwszy kopnął ją Piłsudski, inaugurując mecz WKS Pogoni i TS Wilia.
Stadion im. Józefa Piłsudskiego
Dziś, tak jak przed II wojną światową, imię Józefa Piłsudskiego nosi stadion warszawskiej Legii, na którym grał dawniej Wojskowy Klub Sportowy „Legia”. Niestety, Piłsudski może okazać się tylko przerywnikiem między Pepsi Areną – tak do niedawna nazywał się stadion klubu – a Areną kolejnego sponsora… Ale w Cracovii, której stadion także nosi, od 1936 r. imię Józefa Piłsudskiego, chyba nikt nie myśli o zmianie nazwy. Oby!
Autor: Tomasz Stańczyk