Michał Laszczkowski, autor książki „Kobiety Niepodległej” pisze we wstępie o tym, co skłoniło go do jej napisania. Tuż przed stuleciem odzyskania przez Polskę niepodległości był zaangażowany w prowadzone przez Narodowe Centrum Kultury badania, które miały pokazać, jak dzisiaj ten historyczny fakt jest postrzegany. „Uderzyło mnie wówczas – pisze Laszczkowski – że większość respondentów nie umiała wskazać żadnej kobiety, którą kojarzyliby z odzyskaniem niepodległości”.
A w niepodległej Polsce znaczenie kobiet wrastało. Nie najmniejszym powodem było to, że kobiety, dekretem Józefa Piłsudskiego, tymczasowego Naczelnika Państwa, z 28 listopada 1918 roku o ordynacji wyborczej, zyskały prawo do wybierania posłów do Sejmu i bycia wybieranymi.
„Lex Moczydłowska” i inne inicjatywy posłanek
W pierwszym parlamencie odrodzonej Rzeczypospolitej – Sejmie Ustawodawczym – znalazło się 8 posłanek. Mało, lecz nie można przymierzać dzisiejszych kryteriów i parytetów, do ówczesnych czasów. Ważne jest to, że bariera została wówczas przełamana. Kobiety uzyskały bowiem miejsce w przedstawicielstwie narodowym. Pierwszą, która zabrała głos z trybuny sejmowej była nauczycielka Maria Moczydłowska, Zaproponowała uchwalenie ustawy ograniczającej sprzedaż alkoholu, nazwanej „Lex Moczydłowska”. Michał Laszczkowski tak pisze o jej poselskiej aktywności: „Jako główne cele wskazała: podnoszenie poziomu moralnego społeczeństwa, pomoc ubogim ludziom i zaniedbanym dzieciom oraz zniesienie reglamentacji prostytucji. Jako kwestię zasadniczą dla ustroju państwa polskiego określiła równouprawnienie kobiet i mężczyzn. Sprzeciwiała się, wraz z innymi posłankami wypłacaniu dodatku drożyźnianego jedynie mężom”.
Do Sejmu Ustawodawczego została wybrana także Jadwiga Dziubińska. Była autorką projektu ustawy o ludowych szkołach rolniczych. W Sejmie I kadencji posłanka Gabriela Balicka-Iwanowska zgłosiła projekt ustawy o zniesieniu ograniczeń praw cywilnych kobiet.
Pierwsze w zawodzie
Schyłek XIX wieku, rok 1897. Antonina Leśniewska studiująca w drodze wyjątku – indywidualnie – w petersburskiej Akademii Wojenno-Medycznej, uzyskała wówczas stopień prowizora farmacji. Trzy lata później otworzyła w stolicy Rosji pierwszą w tym państwie aptekę, w gmachu Polskiego Towarzystwa Dobroczynności. Musiała przełamać barierę nieufności, gdyż, jak wspominała: „Ludzie się bali, że kobieta pracująca w aptece coś poplącze”. Autor książki dodaje: „Otwarcie »żeńskiej apteki« stało się sensacją. Wielu dziennikarzy z całej Europy przyjeżdżało obejrzeć aptekę, w której nie pracował ani jeden mężczyzna”.
Prawa wyborcze dla kobiet to jedno, a bariery w dostępie do zawodów, to drugie. Dekret z 1919 roku stanowił, że „Aplikantem sądowym może zostać obywatel Państwa Polskiego, płci męskiej, który ukończył wydział prawny uniwersytetu krajowego”. Wyjątkowo tylko dopuszczano kobiety do zrobienia aplikacji. Kurs ukończyła Wanda Grabińska, absolwentka Wydziału Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Złożyła podanie o nominację na stanowisko sędziowskie. Uzyskała ją w 1929 roku, powołując się na przepis konstytucji przyznających kobietom równe prawa z mężczyznami w ubieganiu się o stanowiska publiczne.
Cztery lata wcześniej Helena Wiewiórska, absolwentka Wydziału Prawnego uniwersytetu w Petersburgu jako pierwsza kobieta w Polsce, została wpisana na listę adwokatów. Stanisława Paleolog, służąca w Policji Państwowej organizatorka kobiecej Brygady Sanitarno-Obyczajowej (zajmującej się zwalczaniem prostytucji), jako pierwsza kobieta została, tuż przed wybuchem II wojny światowej, awansowana do stopnia komisarza.
Na wyższych uczelniach
W szkołach sztuk pięknych na przełomie XIX i XX wieku kobiety służyły jako modelki dla studentów. I w tylko takiej roli je widziano. Zofia Baltarowicz-Dzielińska studiowała historię sztuki na uniwersytecie lwowskim i wiedeńskim, uczyła się też rzeźby. Chciała zapisać się do krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, która z zasady nie przyjmowała kobiet. Jednak talent Baltarowicz-Dzielńskiej sprawił, że rektor, wybitny malarz, Józef Mehoffer, zdecydował o przyjęciu jej do pracowni rzeźby na okres próbny. „Grono profesorów – pisze Michał Laszczkowski – oceniło ja wysoko i 27 października 1918 roku wyraziło zgodę na zaliczenie kandydatki w poczet studentów”. Bariera została przełamana, a w ślad za tym w grudniu tamtego roku ASP w Krakowie otworzyła drzwi uczelni dla kobiet.
Od początku II Rzeczpospolitej kobiety miały wstęp na wyższe uczelnie. Lecz to nie wyczerpywało ich aspiracji. Nie chciały tylko studiować, lecz także nauczać. Helena Willman-Grabowska przełamała barierę nieobecności kobiet wśród pracowników naukowych Uniwersytetu Jagiellońskiego. Studiowała w Bernie, Lozannie i Paryżu, na Sorbonie uzyskała tytuł doktorski. W 1927 roku, jako pierwsza kobieta, została wykładowczynią i profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Kierowała katedrą Sanskrytu i Filologii Indyjskiej.
Karolina Lanckorońska była córką Karola Lanckorońskiego, wybitnego kolekcjonera dzieł sztuki. Miało to wpływ na jej wybór życiowy. W 1926 roku uzyskała doktorat z historii sztuki na uniwersytecie w Wiedniu. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Karol Lanckoroński pozostał w Wiedniu, gdzie znajdowała się jego kolekcja. Karolina Lanckorońska związała swoją karierę z krajem. Została kierowniczką Katedry Historii Sztuki w Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. W 1936 roku jej praca habilitacyjna została przyjęta. „Tym samym Lanckorońska – pisze Michał Laszczkowski – została pierwszą kobietą w Polsce, która była autorką pracy habilitacyjnej, a jednocześnie pierwszą kobietą, która uzyskała habilitację na Uniwersytecie Lwowskim”. U schyłku życia Karolina Lanckorońska przekazała wiele wybitnych dzieł sztuki, z kolekcji ojca do zbiorów Zamku Królewskiego na Wawelu i Zamku Królewskiego w Warszawie.
W walce o niepodległość
Nie zabrakło w książce kobiet, które były bezpośrednio lub pośrednio zaangażowane w walce o niepodległość, z Aleksandrą Piłsudską na czele. Zofia Moraczewska, jej sąsiadka z Sulejówka, stała podczas I wojny światowej na czele Ligi Kobiet Galicji i Śląska Cieszyńskiego oraz Ligi Kobiet Pogotowia Wojennego. Obie te organizacje w różny sposób wspierały walczących żołnierzy Legionów. Maria Wittek odegrała ważną rolę w kijowskiej strukturze Polskiej Organizacji Wojskowej, walczyła także w obronie Lwowa, należała do Ochotniczej Legii Kobiet. Komendantką tej formacji, stworzonej w 1919 roku, była Aleksandra Zagórska, która wcześniej, podobnie jak Aleksandra Piłsudska, wówczas Szczerbińska, służyła w oddziale wywiadowczo-kurierskim I Brygady Legionów. Podczas wojny z bolszewicką Rosją, Maria Mościcka, żona profesora Ignacego Mościckiego, późniejszego prezydenta Rzeczpospolitej, stanęła na czele koalicji organizacji kobiecych „Wszystko dla frontu”.
Tomasz Stańczyk
Książkę Michała Laszczkowskiego „Kobiety Niepodległej” wydało Biuro Programu „Niepodległa”. Jest dostępna także jako e-book na stronie niepodlegla.gov.pl.