Wyobraźmy sobie, że Bronisław Piłsudski nie był zamieszany w plan zamachu na cara i nie trafił na Syberię. Po studiach prawniczych zostałby zapewne adwokatem lub urzędnikiem w Wilnie. I świat nie usłyszałby o nim. Katorga natomiast otworzyła przed Bronisławem możliwość zdobycia przepustki do historii. Wykorzystał ją, dzięki czemu nie jest pamiętany jedynie jako brat Józefa Piłsudskiego.
Bronisław Piłsudski to jeden z bohaterów świetnie napisanej książki Wojciecha Lady „Pożytki z katorgi” (Wydawnictwo Czarne), o Polakach, którzy na katordze i zesłaniu zajęli się badaniami etnograficznymi, przyrodniczymi i geologicznymi.
Autor pisze, że Bronisława Piłsudskiego zainteresował plemieniem Ajnów terrorysta z Narodnej Woli – Lew Sternberg. Piłsudski błyskawicznie zyskał sympatię i zaufanie owych „kosmatych ludzi”, jak pisał o Ajnach inny zesłaniec, Wacław Sieroszewski. Ajnowie – wspominał Sieroszewski – wtajemniczyli Bronisława Piłsudskiego w obrzędy, o których Europejczyk dowiadywał się z trudem i to po wielu latach kontaktów z tym plemieniem. Piłsudskiego nazywano „królem Ajnów”. Był obrońcą i doradcą tego, skazanego na zniknięcie, plemienia, poddawanego rusyfikacji i japonizacji. Stał się wybitnym znawcą ich mitologii i języka.
Czy Bronisław Piłsudski zajmował się tylko badaniami etnograficznymi? Wojciech Lada przypuszcza, że wyjazd Piłsudskiego i Sieroszewskiego na japońska wyspę Hokkaido w celu badania kultury Ajnów, był przykrywką dla zadań wywiadowczych.
Recenzował: Tomasz Stańczyk