Wigilia w Sulejówku

Choinka, opWigilia w Krynicy, 1932 lub 1933 łatek, świąteczne potrawy, „oczywiście według tradycji”. Poniżej znajduje się zapis fragmentu wywiadu z Jadwigą Piłsudską-Jaraczewską, wyemitowanego w Programie 2. Polskiego Radia. Młodsza córka Marszałka wspomina, m.in. świąteczną atmosferę w domu rodzinnym w Sulejówku. Wigilia u Piłsudskich była wyjątkowym wieczorem podobnie jak w wielu innych domach.

Wigilia w Milusinie

Józef Piłsudski znany był z tego, że żył bardzo skromnie. Nic dziwnego, że marszałkowska Wigilia nie była pełna przepychu. Najważniejsza tego wieczoru była atmosfera. Podobnie jak w wielu innych domach był to czas spędzony w gronie rodziny.

U nas zawsze rodzina się na Wigilię zbierała, no i choinka była atrakcją. Pierwszą choinką, którą ja pamiętam z lat dziecinnych, jest ta w pokoju w Sulejówku, który był najpierw gabinetem, a potem również sypialnym pokojem mojego ojca. Ja byłam wtedy dość ciężko chora i pamiętam tę choinkę, jak leżałam w łóżeczku. Trzeba wziąć pod uwagę, że ja wtedy miałam 4-5 lat. Mam w oczach tę choinkę, ale ponieważ dla nas Boże Narodzenie było taką częścią życia jak w innych domach, na to się czekało, to są takie wspomnienia całości Świąt.

Białe Święta w Krynicy

Po przeprowadzce Piłsudskich z Sulejówka do Warszawy Wigilia przebiegała tak samo, mimo natłoku obowiązków związanych z pełnieniem funkcji państwowych przez Józefa Piłsudskiego.

Później, już w Belwederze, to myśmy wyjeżdżały na święta zimowe do Krynicy, lekarz przepisywał ze względu na zdrowie. Ale zawsze Wigilia była w domu, z ojcem, a później ojciec tylko przyjeżdżał, odwiedzał nas. Zawsze nasza Adelcia, służąca, przygotowywała tę Wigilię i podawali te dania, a myśmy zasiadali do stołu. Oczywiście było według tradycji – dzieliliśmy się opłatkiem.

Prezenty nie najważniejsze

W rodzinie Piłsudskich zawsze najważniejsza była atmosfera Świąt Bożego Narodzenia. Córki Marszałka w Wigilię nie czekały na Świętego Mikołaja, a podarki były jedynie częścią tradycji, nie zaś punktem kulminacyjnym wieczoru.

Świętego Mikołaja nie pamiętam… Te prezenty nie były najważniejszą częścią wieczoru… No, ja mam dzieci i wnuki, one tak czekają na ten moment otworzenia prezentów, a u nas to nie było taką najważniejszą częścią Świąt. Ale ten nastrój, no, to było w powietrzu.

 

Pełne nagranie na stronie Polskiego Radia – audycja Anny Marii Gizy, wyemitowana w programie 2 PR (25.11.2014, godz.15), w cyklu: Kwadrans bez muzyki:  W Belwederze Piłsudski układał pasjanse (Kwadrans bez muzyki).

Transkrypcja wywiadu i tekst: Martyna Sypniewska