Dawid Warchiwker z Łodzi musiał zauważyć na zdjęciach, a może w „realu”, że nogawki spodni Marszałka często się marszczą i opierają na butach. Podarował mu więc szelki. Były jednymi z setek darów, jakie otrzymał Józef Piłsudski. Stanowiły część zbiorów istniejącego w Belwederze, w latach 1936-1939, Muzeum Józefa Piłsudskiego. Niestety, nie wiemy, na czym polegał „nowy wynalazek szelek”, a tak właśnie, skrótowo, opisano prezent Warchiwkera w ewidencji zbiorów.
Szelki przepadły, podobnie jak znakomita część eksponatów. Ich los podzieliły ozdobne życzenia imieninowe i laurki hołdownicze, dyplomy obywatelstw honorowych miast oraz podobizny Marszałka z najróżniejszych materiałów, w tym ze słomy, węgla, bursztynu. Zbiory belwederskie zostały rozproszone i niemal w całości zniszczone podczas II wojny światowej, ale także już po jej zakończeniu.
Dary dla Marszałka wysyłały instytucje, organizacje społeczne i szkoły. Prezenty robili Piłsudskiemu także obywatele. Były to dary serca. Czasami przedmioty praktyczne. Z innych można byłoby utworzyć wystawę osobliwości.
Prezenty zwykłe…
Nauczycielka Maria Benisławska przysłała Marszałkowi ręcznie robione wełniane rękawice, a Józef Warchoł ze wsi Odmęt– szczotkę do włosów z monogramem J.P. Namiętny palacz, jakim był Piłsudski, otrzymał złotą papierośnicę ze swoim herbem od uczestniczki 8. kursu juzistek* w Zegrzu, a od pana Rybińskego z Muszyny – zapalniczkę w kształcie domku z fotografiami rodziny Marszałka. Znając jego zamiłowanie do herbaty, inżynier Paryczko podarował ulepszony przez siebie samowar. Prezentował go już w 1895 r. na wystawie wyrobów metalowych w Warszawie. Inżynier Henryk Stern nadesłał do Belwederu maszynkę do ostrzenia nożyków do golenia. Niestety, był to tylko model. Marszałek mógł się natomiast golić, używając przyborów sprezentowanych przez firmę Bronowskich.
…i niezwykłe
Po powrocie Piłsudskiego z Madery, Stanisław Wierzbicki, słynny radomski restaurator (do jego lokalu jeżdżono specjalnie z Warszawy) przysłał do Belwederu na imieniny butelkę wina „Madera” w drewnianej szkatułce.
Nieznany ofiarodawca – może wolał pozostać anonimowy – sprezentował Marszałkowi nietypowe, bo dziesięciopolowe, szachy „dyktatorskie”. Figurą dyktatora była pięść, co odnotowano w ewidencji zbiorów.
Do osobliwości wśród darów należał orzeł na jedwabiu, wykonany z włosów Józefa Piłsudskiego, podarowany – a jakże inaczej – przez warszawski Cech Fryzjerów. Było też radio w łupinie orzecha włoskiego, wykonane przez Stanisława Maleszkę, ucznia ze Lwowa, ząb hipopotama w futerale od misjonarzy-jezuitów, horoskop Marszałka sporządzony przez Alfreda Ulkana, znanego toruńskiego astrologa i żydowski talizman na pergaminie od Morducha Zytkera z Baranowicz.
Wśród obrazów, które ofiarowano Piłsudskiemu, było płótno zatytułowane „O świcie”. Jego opis jest lapidarny: „Pan Marszałek wiosłuje”. Wiekowy weteran powstania styczniowego, Walenty Koleczko podarował obraz „Jeleń samotnik”. Kto wie, może była to aluzja do sytuacji obdarowanego? A może oddawała stan ducha darczyńcy.
Nie zapominano o córkach Marszałka. Batalion Podchorążych Rezerwy Piechoty nr 9 przysłał im dwie sarenki z obróżkami, a Adam Kropiński – beczułkę, szkopek (drewniane naczynie z jednym uchem, w kształcie wiaderka), kierzonkę (maślnicę) i konewkę „dla zabawy dla panienek”. Zapewne dla Wandzi i Jagódki przeznaczony był miniaturowy pluszowy niedźwiadek zrobiony przez Tereskę Dębicką z Wilna.
Na szczęście niektóre dary ocalały. Należy do nich złota papierośnica od wszystkich pułków kawalerii (na zdjęciu) i plakietka z życiorysem Marszałka z załączoną lupą, potrzebną do odczytania – od pracowników Mennicy Państwowej. Znajdują się one w posiadaniu rodziny Marszałka.
Autor: Tomasz Stańczyk
*Juzistki – kobiecy personel pomocniczy. Kursy dla nich organizowało Ministerstwo Spraw Wojskowych oraz Ministerstwo Poczt i Telegrafów.