Pierwszą wojenną wigilię Józef Piłsudski spędził wśród legionistów, w Nawsiu na Śląsku Cieszyńskim. W Nawsiu, Jabłonkowie i pobliskich miejscowościach znajdowały się formacje etapowe i szkolne Legionów, szpital wojskowy oraz Departament Wojskowy NKN.
Wigilię przygotowały córki pastora Franciszka Michejdy. Jego syn, Jan, był legionistą, jednym z około 450 żołnierzy Legionów Polskich pochodzących ze Śląska Cieszyńskiego. Sala, w której odbywała się Wigilia, była „odświętnie przybrana jedliną, jemiołą, białoczerwonym kwieciem chorągiewek (…) Między stołami stało ubrane już drzewko, ubogie wojenne drzewko, lecz wdzięczne przemyślną pieczołowitością przybrania”. (Z. Kossak, Wilia w Nawsiu). Nie zabrakło śledzi, karpi, klusek z makiem.
Władysław Sikorski, szef Departamentu Wojskowego, przemawiając podczas wigilijnego spotkania, podkreślił, że „cały ciężar inicjatywy wkroczenia strzelców do Królestwa odważył się na siebie wziąć brygadier Piłsudski. Jego wola i czyn rozstrzygnęły wahania”.
Odpowiadając Sikorskiemu, Piłsudski powiedział do zebranych legionistów: „Między Wami czuję się w najbliższej rodzinie. Brzemię sławy, które na mnie spada obecnie, nie mnie przynależy; czego dokonać mi przypadło zawdzięczam wiernej, nieustraszonej pomocy żołnierzy”. Na zakończenie swojej przemowy Komendant wzniósł toast na cześć legionistów.
Tomasz Stańczyk
Grafika: Fragment ulotki wigilijnej wydrukowanej przez NKN, 1915 r. Ze zbiorów Biblioteki Narodowej.