Józef Piłsudski miał niewątpliwy talent literacki, znakomicie budował narrację, pisał barwnie i żywo, a udowodnił to już w swoim debiucie – „Bibule”, opublikowanej w 1903 roku. Jego twórczość omawia Agnieszka Kowalczyk w książce „Józef Piłsudski pisarz”.
„Bibuła” to oparta na własnych przeżyciach opowieść o druku i kolportażu nielegalnych wydawnictw w zaborze rosyjskim oraz o ogromnej roli, jaką odgrywało wolne słowo wydawane poza zasięgiem carskiej cenzury. „Pełna dramatycznego napięcia atmosfera opisywanych scen – pisze Agnieszka Kowalczyk – kiedy w każdej chwili może dojść do ostatecznej demaskacji, czyli do tak zwanej »wielkiej wsypy«, zostaje rozładowana poprzez humor, dzięki czemu charakter przedstawianych zdarzeń nabiera niejednokrotnie wręcz groteskowego zabarwienia”.
Potęga słowa drukowanego
Piłsudski opowiada w „Bibule” oczywiście także i o sobie. Był wszak redaktorem „Robotnika”, autorem publikowanych w nim artykułów, a także obsługiwał maszynę drukarską. Opisuje to niezwykle precyzyjnie: „Chwytasz arkusik papieru, przymierzasz tak, by upadł akurat w odpowiednim miejscu naprzeciw czcionek; przyciskasz rączkę maszynki – klap! Paszcza się zamknęła, wałki pobiegły na talerz, podejmujesz rączkę do góry – paszcza się otworzyła, odkładasz zadrukowaną stronę na lewo i znowu tak w kółko”. Autorka stwierdza, że pod piórem Piłsudskiego maszyna drukarska urasta do roli potężnej broni rewolucyjnej, objawiającej swą moc w starciu z wrogimi siłami caratu. Jeden z publicystów współczesnych Piłsudskiemu, nazwał „Bibułę” hymnem na cześć potęgi słowa drukowanego.
Reportaż Piłsudskiego, bo tym jest w istocie „Bibuła”, to – jak zauważa Agnieszka Kowalczyk – pierwsza polska książka odsłaniającą sferę życia podziemnego i świat działaczy niepodległościowych. To właśnie Józef Piłsudski zainicjował literacki nurt poświęcony „ludziom podziemnym”. A reprezentantami tego nurtu byli m. in. Andrzej Strug i Gustaw Daniłowski, autorzy zapomnianych dziś, niestety, książek.
Pierwszy dzień powstania styczniowego
Piłsudski był pod wielkim wrażeniem powstania styczniowego. Poświęcił mu książkę „22 stycznia 1863”. Mówi w niej o ludziach i wydarzeniach w sposób żywy, niezwykle plastyczny, wciągający czytelnika w lekturę. „Swemu historycznemu przekazowi nadaje kształt literacki – stwierdza autorka – tak, iż w wielu fragmentach opowieść o 22 stycznia zyskuje cechy narracji powieściowej (…) Sięgając po właściwa powieści metodę analizy psychologicznej, w sugestywny sposób kreśli duchowe portrety przywódców i przekonująco oddaje prawdę ich myśli i siłę uczuć, zwłaszcza we wtopionych w tok narracji licznych dialogach i monologach wewnętrznych”.
A bohaterami dokumentalnej opowieści Piłsudskiego są wybitni działacze i dowódcy powstania: Zygmunt Padlewski, Stefan Bobrowski, Marian Langiewicz. W książce Piłsudski oddaje tok niewesołych myśli pierwszego z nich, zawodowego wojskowego, żle widzącego szansę zrywu powstańczego, a jednak nie wycofującego się z rebelii przeciw caratowi: „Wszystko w tym przedsięwzięciu niepewne, takie chwiejne!(…) Takie niepodobne do tego, czegom sam uczył innych! Czy to nawet wojna? Rzeź niewiniątek, klęska pewna! (…) Nic nam nie pozostało, jak umrzeć z honorem i po to jadę. Jedna, druga bitwa, krwią własną i wroga zlejemy obficie pole, oto wszystko, co zrobić mogę, co zrobić obiecuję”.
„22 stycznia 1863” nie jest jedynie efektem dążenia autora do przedstawienia wydarzeń, które tak bardzo zawładnęły jego sercem i wyobraźnią. Piłsudski adresował bowiem tę książkę do współczesnej mu młodzieży, pragnął, jak stwierdza autorka, „by jego żołnierze-legioniści walczący o ojczyznę, tak samo jak tamci powstańcy, czuli się ich duchowymi spadkobiercami i dlatego usiłował przeszczepić na grunt legionowy te same wartości i postawy, którym hołdowali godni pamięci uczestnicy walk styczniowych, zachowujący przede wszystkim odwagę czynu graniczącą z szaleństwem, dowagę, z której rodzi się idea najwyższego poświęcenia i gotowość na ofiarę wbrew widmu klęski i idącej śmierci”.
Pierwsze boje Piłsudskiego
Uwięziony w Magdeburgu Piłsudski zaczął spisywać wspomnienia z początków epopei legionowej, który złożyły się na książkę „Moje pierwsze boje”. Agnieszka Kowalczyk nazywa je napisanym ze swadą tryptykiem legionowym i cytuje historyka Wacława Lipińskiego,, który uznał, że „Moje pierwsze boje” są pierwszym w literaturze polskiej, a nawet światowej, „eposem bohaterskim przez samego bohatera opowiedzianym” ( tu jednak Lipiński chyba się nieco zagalopował), a także spowiedzią „wodza o duszy poety” (bez wątpienia).
„Ulina Mała” – jedna z części „Moich pierwszych bojów” – przedstawiająca ryzykowny i podjęty na własną rękę przez Piłsudskiego, wbrew rozkazom, przemarsz części 1. Puku Piechoty Legionów do Krakowa, to szczera autobiograficzna relacja. Piłsudski, jak pisze autorka, „otwiera przed czytelnikiem świat swoich wojennych przeżyć, emocji, rozterek, motywacji, czynów i wyborów, objawiających się w udramatyzowanym monologu wewnętrznym”. A czyni to Piłsudski w sposób niezwykle otwarty, nie wstydząc się ujawnić czytelnikowi niepewności, wahań, lęków, złości na siebie za ryzykancki pomysł, grożący katastrofą.
„Tak chciałeś tego! – mówi do siebie Piłsudski – Masz swą hekatombę, doprowadziłeś do niej. I to jest już cud, że twoi żołnierze chodzą po świecie! Jesteś wśród nieprzyjacielskiej armii! Rozumiesz? Mucha wobec słonia! Za chwilę olbrzymia stopa potwora zgniecie cię z twym oddziałem bez śladu! – hekatomba będzie spełniona.” Agnieszka Kowalczyk podsumowuje, że szkic o Ulinie Małej, czyta się jak zajmującą powieść przygodową, bowiem zaskoczenie i nieprzewidywalność wypadków święcą w nim swoje triumfy. „Bibuła”, „22 stycznia 1863” i „Moje pierwsze boje” to znakomicie napisane książki. Ich autor włada piórem swobodnie i z fantazją, kreśląc obraz wydarzeń historycznych, które rekonstruuje lub w których brał w nich udział. Warto więc by wróciły do kanonu lektur, może także szkolnych.
Tomasz Stańczyk
Książkę Agnieszki Kowalczyk „Józef Piłsudski pisarz” wydały: Instytut Pamięci Narodowej, Fundacja Rozwoju Systemu Edukacji, Program Wspierania Pamięci Narodowej