W artykule „Jak odkryłem (odkrywałem) J. Kowalewskiego”, zamieszczonym w książce Jan Kowalewski. Kryptolog do zadań specjalnych, profesor Grzegorz Nowik pisze o swojej życiowej, być może, przygodzie jako historyka. Zasługi podpułkownika Jana Kowalewskiego, kierującego w latach 1919 -1921 Wydziałem Szyfrów 2 (Obcych) Biura Szyfrów Oddziału II Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego, dla zwycięstwa w wojnie z bolszewicką Rosją nie były – jak przypomina autor – zupełnie nieznane przed 1939 rokiem. Ukazała się bowiem broszura Mieczysława Wyżła-Ścieżyńskiego Radiotelegrafia jako źródło wiadomości o nieprzyjacielu. W latach komunistycznej Polski nie było, oczywiście, możliwe pisanie o zwycięstwie nad bolszewicką Rosją w 1920 roku, a więc także o roli, jaką odegrał w nim Jan Kowalewski. Profesor Nowik podkreśla, że pierwszym, który po 1989 roku wspomniał o Kowalewskim, był dr Zdzisław Kapera. Jednak jego artykuł „Bitwa Warszawska w eterze”, opublikowany w jednej z gazet codziennych („Dziennik Polski”) w 1990 roku, przeszedł jednak niezauważony.
Dalsze odkrywanie roli polskiego radiowywiadu i kryptologa Jana Kowalewskiego zaczęło się podczas prac zespołu kierowanego przez płk. dr. Marka Tarczyńskiego, który przygotowywał do druku dokumenty operacyjne Wojska Polskiego z lat wojny z bolszewicką Rosją. Grzegorz Nowik został członkiem tego zespołu. Analiza dokumentów wykazała, że „to nie zdobyte kancelarie sowieckich sztabów, ale Biuro Szyfrów Oddziału II NDWP (stanowiące centralę polskiego radiowywiadu) dostarczało najcenniejszych informacji Wodzowi Naczelnemu i polskim sztabom”. Jednym z istotnych dokumentów było – odnalezione przez Grzegorza Nowika – zarządzenie szefa Oddziału II Grupy Operacyjnej Jazdy o organizacji polskiego nasłuchu radiowego w perspektywie stoczenia walnej bitwy z Armią Konną dowodzoną przez Budionnego, pod Beresteczkiem i Brodami.
„Przed nami jawiła się jedna z najgłębiej skrywanych tajemnic polskiego wywiadu wojskowego (…) Mieliśmy nadzieję, że wertowanie kolejnych teczek, krok po kroku, przybliży nas do prawdy o radiowywiadzie” – stwierdza prof. Nowik. Podjął wówczas decyzję, że jego rozprawa habilitacyjna będzie miała za temat dzieje polskiego radiowywiadu. Konsekwencją tego zamiaru było opublikowanie dwutomowego dzieła Zanim złamano „Enigmę” … Polski radiowywiad podczas wojny z bolszewicką Rosją 1918-1920, cz.1, (wyd. 2004) oraz Zanim złamano „Enigmę” …rozszyfrowano „Rewolucję”. Polski radiowywiad podczas wojny z bolszewicką Rosją 1918-1920, cz. 2 (wyd. 2010)
Profesor Nowik konkluduje: „Nasze zwycięstwo w 1920 r. stanowiło nie tylko konsekwencję bohaterstwa i poświęcenia, których nam nie brakowało przez wieki, lecz przede wszystkim było zbudowane na największych umiejętnościach, na mądrości organizatorów radionasłuchu – inżynierów i pracowników naukowych Politechniki Lwowskiej i Warszawskiej, na doświadczeniu zdobytym przez polskich oficerów w armiach zaborczych (…) na mądrości i kompetencji pracowników naukowych i profesorów Uniwersytetu Lwowskiego i Warszawskiego, łamiących szyfry – matematyków i językoznawców”.
„Kto zwyciężył w 1920 roku – Józef Piłsudski czy Jan Kowalewski?” – to nieco prowokacyjny tytuł artykułu profesora Włodzimierza Sulei, zamieszczonego w książce Jan Kowalewski. Kryptolog do zadań specjalnych. Autor stwierdza, że Kowalewski, na podstawie zdobywanych informacji przez radiowywiad i złamaniu szyfrów Armii Czerwonej, „był w stanie formułować trafne oceny w wymiarze nie tylko taktycznym i operacyjnym, lecz także strategicznym”. Dzięki osiągnięciom kierowanego przez Kowalewskiego biura, polska strona zdobyła realną przewagę informacyjną nad przeciwnikiem.
Decyzje spoczywały, naturalnie, w ręku Naczelnego Wodza – Józefa Piłsudskiego. Wiedza o nieprzyjacielu dostarczana przez radiowywiad była niezwykle ważna. Jednak prof. Suleja podkreśla, że mogła się ona okazać niewystarczająca. Trzeba było też uwzględnić inne czynniki, jak choćby zdolność do pełnego wykorzystywania potencjału całego państwa. Autor konkluduje, powołując się na pracę prof. Nowika: „O losach Bitwy Warszawskiej rozstrzygnął zatem plan skonstruowany ostatecznie przez Piłsudskiego. Choć z czysto militarnego punktu widzenia dane dostarczane przez radiowywiad, którym kierował Kowalewski, odegrały w jego przygotowaniach decydującą rolę”. Profesor Suleja zauważa też, że choć Marszałek tego nie ujawniał, to „wojskowi aktorzy ówczesnych wydarzeń mieli tego pełną świadomość”.
Sam zaś Jan Kowalewski pisał, że pewność zwycięstwa była oparta nie na nadziei, lecz na faktach. A fakty te dostarczało kierowane przez niego biuro. Odpowiadając na pytanie postawione w tytule, prof. Suleja stwierdzał: „W Bitwie Warszawskiej zwyciężyli zatem i Piłsudski, i jego żołnierze”. Tacy, jak ówczesny porucznik Jan Kowalewski.
Lista zasług podpułkownika Kowalewskiego nie kończy się na złamaniu bolszewickich szyfrów. Działał aktywnie podczas II wojny światowej, biorąc udział w próbie doprowadzenia do zerwania przez Włochy, Węgry i Rumunię sojuszu z Niemcami. Pisze o tym Dominik Smyrgała w tekście „Na marginesie operacji »Trójnóg«. Wielka gra ppłk. Kowalewskiego”. Po 1945 Kowalewski nie zarzucił walki z komunizmem. Ten rozdział jego życia przedstawia prof. Marek Kornat w tekście „Jan Kowalewski po II wojnie światowej. »East Europe and Soviet Russia«”.
Autor: Tomasz Stańczyk
Bibliografia:
Jan Kowalewski. Kryptolog do zadań specjalnych. Redakcja: prof. dr hab. Grzegorz Nowik, dr Stefan Artymowski, Sulejówek–Emów–Warszawa 2023. Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Zdjęcie: Grupa oficerów 1 dywizji przed pałacem w Slawentzitz (późn. nazwa: Sławęcice). Na pierwszym planie stoją: porucznik Jan Kowalewski (pierwszy z lewej), kapitan Leon Bulowski, kapitan Robert Oszek, kapitan Jan Chodźko (1921). Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe.