Walery Sławek miał 21 lat, gdy w 1900 roku stanął na czele łódzkiej organizacji PPS. We Wspomnieniach zebranych (wyd. Muzeum Historii Polski) pisze o ogromnych trudnościach w pozyskiwaniu robotników do roboty partyjnej. „Trzeba było wciągać do roboty ciężkiej i niebezpiecznej, a w zamian nic się nie dawało”. Na początku XX wieku, po licznych aresztowaniach, PPS była właściwie rozbita. Sławek był wówczas jedynym funkcjonariuszem partyjnym objeżdżającym kraj w celu odbudowy organizacji. Wspominał, że „pod względem nastrojów i poważniejszego stosunku młodzieży do naszej pracy najgorzej stała Warszawa. Tutaj wszystko w rozbawionej atmosferze nie miało zapału do pracy”.
Przełom na placu Grzybowskim
W 1902 roku Walery Sławek poznał Józefa Piłsudskiego. „Przywitaliśmy się jak starzy znajomi, którzy dużo o sobie wiedzą, a teraz tylko przyglądają się sobie nawzajem”. Wkrótce potem Sławek stał się jednym z najbliższych współpracowników Piłsudskiego i pozostał nim do końca życia Marszałka. Kierował wieloma okręgami PPS, była to praca bardzo ciężka. „Stałem się maszynką do chodzenia, noszenia bibuły i gadania w kółko tych samych rzeczy” – wyznawał. W 1903 roku został aresztowany, ale udało mu się uciec z więzienia w Sieradzu. Przed demonstracją na placu Grzybowskim (listopad 1904), kupił dla bojówki 38 rewolwerów. Demonstracja przekształciła się w starcie zbrojne z rosyjską policją i wojskiem, pierwsze od czasu powstania styczniowego. „Nie zapomnę nigdy – stwierdzał Walery Sławek – objawów uciechy i radości, jaką widziałem wśród bojowców po tej manifestacji, radości wywołanej paniczną ucieczką policji. Dla Organizacji Bojowej było to pierwsze przełamanie psychiczne. Był to początek ich późniejszej walki zbrojnej”.
Walery Sławek był wraz z Aleksandrem Prystorem, pierwszym kierownikiem Organizacji Bojowej PPS. Przyznawał, że obaj nie mieli żadnego doświadczenia w kierowaniu bojowcami, musieli się wszystkiego uczyć. Część działaczy partii oczekiwała ciągłych akcji terrorystycznych, takie też było żądanie dołów partyjnych. Sławek przyznawał, że nie od razu zaakceptował stanowisko Piłsudskiego – stanął niewiele później na czele OB PPS – który uznał, że droga terroru prowadzi donikąd i zamierzał tworzyć oddziały na wzór wojska. Piłsudski nie zamierzał zużywać bojówki dla doraźnych celów, chciał – według Sławka – zachować ją do czasów, gdy kolejna rewolucja podetnie korzenie caratu.
W swoich wspomnieniach Walery Sławek pisze o porzuceniu przez „młodych” członków PPS, którym przewodzili Feliks Kon, Paweł Lewinson i Maksymilian Horwitz, idei walki o niepodległość zapisanej w programie partii. Stwierdzał, że „młodzi” byli pozbawieni wiary w „siłę polską”, nie rozumieli, że walka z caratem powinna mieć charakter zbrojny. Wydawało im się, że za pomocą chaosu (strajki, demonstracje, rozruchy) będzie można złamać siłę państwa rosyjskiego. Od Organizacji Bojowej żądali tylko, by zabijała „zbyt krwawych tłumicieli rewolucji”.
Na tym tle doszło do rozłamu w PPS. Sławek znalazł się wówczas, wraz z Józefem Piłsudskim, w szeregach PPS-Frakcji Rewolucyjnej. „Pokazało się – twierdził – że walka o niepodległość była w duszy robotniczej uczuciem głębszym niż ta treść, którą karmiła lewica PPS, a która obracała się około spraw materialnych”.
Nie wierzyli w siłę polską
Praca niepodległościowa lat przed rewolucją lat 1905-1907 była bardzo ciężka, wobec nastrojów społeczeństwa polskiego, pamiętającego represje po powstaniu styczniowym, przytłoczonego potęgą Rosji, wreszcie pogodzonego z losem, jak to formułował Sławek „pod pretekstem budowania siły materialnej narodu”. Jeśli Polacy myśleli o niepodległości, to w jakiejś odległej bardzo przyszłości. Walery Sławek tak pisał o działaczach PPS, którzy nie porzucili sprawy niepodległości: „Jeśli w tych warunkach nie wpadliśmy w ton beznadziejności sprawy (…) to naprawdę było to miarą naszych twardych charakterów”.
Rewolucja lat 1905-1907 otworzyła – jak pisał – nowe horyzonty, gdyż chociaż była przegrana, przybliżyła jednak cel, jakim była niepodległość. Należało się przygotować lepiej na kolejny historyczny przełom. To właśnie była idea Piłsudskiego, który postanowił budować kadry przyszłego polskiego wojska. Natrafił jednak na opór wśród działaczy PPS-Frakcji Rewolucyjnej, w tym bojowców. Nie godzili się na włączenie do działań niepodległościowych ludzi z innych obozów politycznych, obawiali się, że w PPS-FR sprawa socjalizmu zejdzie na drugi plan. Ich opór został w końcu przełamany przez Piłsudskiego. Być może konflikt z towarzyszami z PPS spowodował u niego nerwicę serca. Wyjechał na rekonwalescencję nad Morze Adriatyckie. A Sławek w tym czasie bronił jego stanowiska.
Akcja pod Bezdanami – w której Walery Sławek wziął udział – kończyła w zasadzie działalność bojówki PPS w zaborze rosyjskim. Sławek ujawnił w swoich wspomnieniach, że ukrywano rzeczywistą wielkość zdobyczy spod Bezdan, w obawie, by całość nie poszła tylko na zapomogi dla bojowców, którzy emigrowali do Galicji. Część zatem została wykorzystana przez Piłsudskiego na cele „agitacji militarnej” i przygotowywanie kadr wojskowych. Pieniędzy na ten cel było za mało, Piłsudski planował „napad w wielkim stylu”, czyli akcję na kasę powiatową w Mozyrzu, jednak nie została ona zrealizowana.
Rozmowy z wywiadem Austro-Węgier
Walery Sławek wspominał, że konflikt, jaki wybuchł na Bałkanach w 1908 roku w związku z aneksją Bośni i Hercegowiny przez Austro-Węgry, pokazał, że nie tylko w związku z rewolucją w Rosji mogą powstać warunki dla działań zmierzających w kierunku niepodległości. Dlatego też w 1908 roku kilku działaczy PPS-Frakcji Rewolucyjnej zaczęła rozmowy z oficerami wywiadu Austro-Węgier o współpracy. Tylko bowiem Austro-Węgry, jako jedyny z zaborców, mogły dać broń Polakom. Do wtajemniczonych należeli Witold Jodko-Narkiewicz i Aleksander Malinowski, jednak rozmowy te, jak stwierdzał Sławek, prowadzili niemal wyłącznie on i Piłsudski.
Austriacy byli zainteresowani akacjami dywersyjnymi w wypadku wojny z Rosją. Sławek stwierdzał, że cele niepodległościowych działaczy były zupełnie inne: „Naszym głównym interesem powinno być niezużywanie sił na dywersję, naszym głównym zadaniem powinno być parcie do stworzenia naszej siły, rozbudowywanie jej od wielkości zerowej do potęgi, ażebyśmy byli jakąś siłą z chwilą likwidacji wojny”.
Sławek i Piłsudski zwracali uwagę Austriakom, że nie mają co liczyć na szerszą akcję dywersyjną, jeśli będą mówili, że celem wojny jest tylko zwycięstwo Austro-Węgier i Niemiec. Sugerowali, że powinny powstać polskie oddziały zbrojne.
Dzięki współpracy z armią austriacką – i jak pisał Sławek – za poradą Iszkowskiego i Rybaka, oficerów wywiadu, powstały Związek Strzelecki we Lwowie i Towarzystwo „Strzelec” w Krakowie. W sierpniu 1914 roku Józef Piłsudski utworzył ze strzelców, a także drużyniaków (członków Polskich Drużyn Strzeleckich) Pierwszą Kompanię Kadrową. Nie wykonywała ona działań dywersyjnych, jak sobie tego życzyli Austriacy, starała się budować – zgodnie z planem Komendanta, polską administrację na wolnym od Rosjan terenie.
To taki pan, co chce tatusia zabić
Walery Sławek był oficerem Legionów, ale nie walczył na froncie. Zajmował się działaniami wywiadowczymi na rzecz 1 Pułku Piechoty Legionów i I Brygady, a następnie działalnością polityczną. Starał się budować poparcie dla Piłsudskiego i idei niepodległości w Królestwie Polskim (Kongresówce). Jednak nastroje społeczeństwa nie były przychylne dla Piłsudskiego i Legionów. Padały zarzuty: „idziecie z Niemcami”. A Niemcy uważane były w Kongresówce za największego wroga. Pamiętano katowanie dzieci polskich we Wrześni, wóz Drzymały i pruską ustawę wywłaszczeniową, barbarzyńskie spalenie Kalisza przez armię niemiecką. Gdy wojska niemieckie wkroczyły do Warszawy, przyjechał do niej Piłsudski na rozmowy polityczne ze swoimi zwolennikami. Sławek przytacza we wspomnieniach słowa pewnej warszawianki, oddające postawę większości społeczeństwa w Królestwie Polskim. Widząc Kazimierza Sosnkowskiego w mundurze legionowym, powiedziała do córeczki: „Patrz, to taki pan, co chce zabić twojego tatusia”.
Walery Sławek wspomina o niemal nieznanej próbie „zamachu stanu”, planowanej przez zwolenników Komendanta w 1917 roku. Podczas uroczystości w rocznicę konstytucji 3 maja zamierzano proklamować regentem księcia Zdzisława Lubomirskiego, prezydenta Warszawy. Misję stworzenia rządu, z udziałem lewicy niepodległościowej, miał otrzymać książę Eustachy Sapieha. Jednak, jak stwierdził Sławek, plan nie został zrealizowany, gdyż został rozkonspirowany przez Lubomirskiego i Sapiehę, którzy ponadto wycofali się z tej inicjatywy.
Polityczna działalność Sławka, także w szeregach POW, zakończyła się jego aresztowaniem przez Niemców, w związku z kryzysem przysięgowym w lipcu 1917 roku. Nieco później został ujęty także Piłsudski. Walery Sławek, więziony w Cytadeli Warszawskiej i obozie internowania w Szczypiornie”, wyszedł na wolność 13 listopada. „Pobiegłem najpierw zameldować się do Komendanta na ul. Moniuszki 2, a później dopiero do łaźni i po czyste, niezawszone ubranie” – wspominał Sławek tamten dzień. Stanął znów do współpracy z Piłsudskim. W latach II Rzeczpospolitej był trzykrotnie premierem, szefem Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem. Po śmierci Józefa Piłsudskiego, został zepchnięty – nie bez własnej winy – na boczny tor.
Pisanie wspomnień i składanie relacji w formie niepublikowanych wywiadów dla badaczy historii, przerwała samobójcza śmierć Walerego Sławka w kwietniu 1939 roku. Wielu uważało, że jego samobójstwo było wyrazem protestu przeciw nacjonalistycznemu skrętowi w polityce, dokonanemu przez spadkobierców Marszałka, wzmacniania od jego śmierci, tendencji autorytarnych i wodzowskich, łamania konstytucji kwietniowej. Miał to być protest przeciwko tym, o których mówił, że „pojednali się w dziele fałszowania myśli Komendanta”.
Tomasz Stańczyk
Walery Sławek, Wspomnienia zebrane, wstęp i opracowanie: Paweł Samuś, Muzeum Historii Polski, Warszawa 2022