Pewien polski browar wypuścił niedawno na rynek limitowaną edycję piw z wizerunkiem Józefa Piłsudskiego. I w ten sposób Marszałek awansował do elitarnego grona wybitnych Polaków, których podobizny widnieją na wyrobach alkoholowych. Piwo z Marszałkiem brzmi zachęcająco, bo kto nie chciałby napić się z Józefem Piłsudskim? 😉
Marszałek piwa nie pijał
Specjaliści od marketingu pominęli fakt, że Piłsudski był praktycznie abstynentem, w każdym razie według polskich standardów – tylko czasami pijał kieliszek węgrzyna – nie ma znaczenia. Liczy się rozpoznawalne nazwisko i twarz. Tak jak w przypadku Mikołaja Kopernika, Jana III Sobieskiego, Stanisława Moniuszki, których wizerunki widnieją na butelkach wódek.
Nie zwrócili również dotąd uwagi na adiutanta Marszałka, Bolesława Wieniawę-Długoszowskiego, znanego z zamiłowania do trunków. Wódka „Wieniawa”? A może „Piękny Bolek”? Jak pisał Antoni Słonimski: „Dzwoniąc szablą, idzie od progu piękny Bolek, ulubieniec Cezara i bożyszcze Polek.” Owszem, Wieniawa-Długoszowski nadawałby się na patrona wódki. Ale na kontretykiecie powinna znaleźć się informacja, że na swym ostatnim w karierze stanowisku, jako ambasador we Włoszech, wykazywał według księdza Waleriana Meysztowicza „chwalebny i niemal przesadny umiar” dotyczący alkoholu.
Piwo z Marszałkiem z historią w tle
Piwo z Marszałkiem otrzymało ciekawe nazwy. Jedno z nich nazwa się „Głos Wodza” i nawiązuje oczywiście do radiowych nagrań Piłsudskiego, o których pisaliśmy niedawno na blogu. „Karty na stół” nie wymagają objaśnienia, choć nazwa raczej odnosi się do pokera, a nie pasjansa, którego tak uwielbiał Józef Piłsudski. „Bilet do Frisco” jest nawiązaniem do podróży Piłsudskiego do Japonii, podczas której przejeżdżał przez San Francisco. A „Belgijski zaciąg” ma się kojarzyć z wizytowaniem przez Komendanta oddziałów strzelców, tworzonych przez studiującą w Belgii polską młodzież. Łyk historii z łykiem piwa.
Marszałek w supermarkecie
Józefa Piłsudskiego bawiła myśl, że jego głos utrwalony na płycie będzie sprzedawany „za trzy grosze gdzieś na jarmarkach”. A co dopiero piwo z Marszałkiem? Gdyby wstał dziś z grobu, nie byłby więc chyba zaskoczony, że jego wizerunek trafił pod strzechy supermarketów, na etykietach piwa.
Autor: Tomasz Stańczyk