Nawiązanie przez Józefa Piłsudskiego kontaktów z wywiadem armii austro-węgierskiej było niezbędne dla realizacji jego dalekosiężnego celu: przygotowania kadr przyszłej armii polskiej. Przewidując możliwość wielkiego europejskiego konfliktu, w wyniku którego – jak wierzył – Polska odzyska niepodległość, nie chciał, by zabrakło w nim „polskiego miecza”. Wyszkolenie takich kadr było możliwe jedynie w autonomicznej Galicji. Stanowiła część Austrii, z Rosją dzielił ją konflikt interesów. Antyrosyjskie ostrze planów Piłsudskiego budziło więc ze zrozumiałych względów zainteresowanie armii austriackiej.
Współpraca nurtu niepodległościowego z wywiadem austriackim nabrała nowego wymiaru, gdy placówkę wywiadowczą w Krakowie objął w 1909 roku młody, dwudziestosiedmioletni porucznik Józef Rybak. Otrzymał od przełożonych polecenie utrzymywania kontaktów z polskim socjalistami, szczególnie z PPS-Frakcją Rewolucyjną w celu wykorzystania ich do działań wywiadowczych w Królestwie Polskim, stanowiącym część zaboru rosyjskiego. Wkrótce po przyjeździe do Krakowa porucznik spotkał się z Walerym Sławkiem, a potem z Józefem Piłsudskim.
Rybak w Krakowie, a inny oficer wywiadu, Gustaw Iszkowski we Lwowie pomogli Piłsudskiego w urzędowym zarejestrowaniu Towarzystwa „Strzelec” w Krakowie oraz Związku Strzeleckiego we Lwowie. To one właśnie miały zająć się szkoleniem wojskowym przyszłych oficerów i podoficerów.
Rozbieżne cele
Rybak i Iszkowski byli zainteresowani, jak pisał Ryszard Świętek w książce Lodowa ściana. Sekrety polityki Józefa Piłsudskiego 1904-1918, akcją dywersyjną na terenie Królestwa Polskiego na wypadek wojny z Rosją. „W formacjach strzeleckich widzieli tylko członków specjalnych oddziałów bojowo dywersyjnych”. Piłsudski miał zupełnie inne plany wobec związków strzeleckich. Chciał z nich utworzyć – i utworzył w sierpniu 1914 roku – oddziały wojskowe, zawiązek przyszłej armii polskiej.
W zamian za rozpięcie „parasola bezpieczeństwa” nad jego organizacjami strzeleckimi Piłsudski zgodził się na prowadzenie akcji wywiadowczej w Królestwie Polskim, a także kontrwywiadowczej w Galicji, w wyniku czego aresztowano wielu szpiegów rosyjskich. „Działania wywiadowcze i sabotażowe – oceniał Ryszard Świętek – wykonywano, ale do pewnego stopnia pozorowano je, aby uzyskać tym większą cenę przetargową za polską pomoc i współdziałanie ruchu rewolucyjnego w Królestwie Polskim z armią Austro-Węgier na wypadek wojny z Rosją.”
5 sierpnia 1914 roku kapitan Józef Rybak przekazał Józefowi Piłsudskiemu zezwolenie na wymarsz strzelców na teren Królestwa Polskiego. Następnego dnia Pierwsza Kompania Kadrowa ruszyła z Oleandrów. Plany wobec oddziałów strzeleckich, które miał Rybak były zupełnie rozbieżne z celami, Komendanta. „Piłsudski od samego początku nic sobie nie robił z zawartej 30 lipca umowy z Rybakiem, któremu najbardziej zależało na organizowaniu wywiadu, dywersji i sabotażu […] – oceniał Ryszard Świętek – W ogóle te sprawy go nie interesowały. Przywiązywał za to dużą wagę do rozpoczętej akcji strzeleckiej, widząc w niej zalążek polskiej siły zbrojnej, o czym z kolei nie myśleli wówczas Austriacy”. Piłsudski komentując po latach swoje kontakty z wywiadem austriackim powiedział, że żądał tylko broni i odrzucał możliwość wejścia w jakiekolwiek układy polityczne.
Komunistyczny fałsz
Generał Józef Rybak zmarł w Krakowie w 1953 roku. Rok później ukazała się książka „Pamiętniki generała Rybaka”. Jak dowiódł profesor Piotr Stawecki, porównując tekst publikacji z zeznaniami Rybaka (był na krótko aresztowany przez władze komunistyczne), dokonano fałszerstwa. Jego celem było przedstawienie w jak najgorszym świetle Józefa Piłsudskiego i jego kontaktów z wywiadem austriackim, sprowadzenie Komendanta do roli pospolitego agenta służącego państwu zaborczemu. Rzekome pamiętniki Rybaka były zwykłym paszkwilem. Odpowiednie akapity i sformułowania wprowadził dziennikarz Arnold Mostowicza, który – na polecenie Jakuba Bermana, członka najwyższych władz komunistycznej Polski – spisywał wspomnienia generała, usuwając z nich przy okazji to, co nie pasowało do założonej tezy. Z publikacją spreparowanych „Pamiętników generała Rybaka” poczekano do jego śmierci. Nie chodziło nawet o to, by nie mógł zaprotestować – w ówczesnych warunkach było to niemożliwe – ale, by nie pozostawił świadectwa o fałszerstwie. Choć tekst książki budził wątpliwości co do autentyczności słów Rybaka, to dopiero odnalezione w 1992 roku przez profesora Piotra Staweckiego w Centralnym Archiwum Wojskowym protokoły przesłuchań generała, pozwoliły dobitnie stwierdzić, że dokonano sfałszowania jego wspomnień.
Tomasz Stańczyk
Na zdjęciu: Oddział strzelców w Zakopanem. Na pierwszym planie Józef Piłsudski i Kazimierz Sosnkowski, 1913 r. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe