Na herbatki towarzyskie w Belwederze Aleksandra Piłsudska zapraszała znajome z czasów pracy w PPS, działalności niepodległościowej, wyprawy strzelców na Kielce w sierpniu 1914 roku i służby w oddziale wywiadowczym 1. Pułku Piechoty, a potem I Brygady Legionów. Także z myślą o nich stała się inicjatorką ustanowienia Krzyża i Medalu Niepodległości.
Pasjans i nielegalszczyzna
Jeden z ulubionych pasjansów Marszałka nazywał się „Uziemblina” od nazwiska znajomej, która go układała. Była nią Antonina Uziemblina, zapraszana przez Aleksandrę Piłsudską do Belwederu. Przed I wojną światową pracowała w „technice” PPS. Adam Uziembło, działacz tej partii, wspominał, że jego stryjenka „dźwigając wszelkiego rodzaju transporty nielegalszczyzny (nie jakieś głupie parę rewolwerów) po prostu rozchorowała się z nadmiaru fizycznego wysiłku, a pomimo choroby jeszcze zrywała się, by wykonać to, co uważała za konieczne”. (A. Uziembło, W Częstochowie i na Rakowie, [w:] Niepodległość 1936, t XIV, z 1/36).
W 1919 roku Antonina Uziemblina wraz m. in. Heleną Sujkowską, bardzo bliską znajomą Aleksandry Piłsudskiej, poparła odezwę PPS, domagającą się zrównania płac kobiet i mężczyzn, zakazania istnienia domów publicznych i jednocześnie zniesienia reglamentacji prostytucji oraz likwidacji przepisów upośledzających prawne położenie kobiet w Polsce.
W celi z Aleksandrą Szczerbińską
Pani Uziemblina była współtowarzyszką partyjną zapraszanej do Belwederu Konstancji Jaworowskiej, agitatorki PPS w Warszawie na początku XX wieku i kierowniczki biura Wydziału Bojowego PPS. Jej mężami byli bojowcy: Bronisław Berger, a po nim Rajmund Jaworowski. Gdy Aleksandra Szczerbińska (przyszła żona Piłsudskiego) pojawiła się na początku sierpnia 1914 roku w Oleandrach, zastała tam Konstancję Jaworowską, wówczas Klempińską. I z nią – jak wspominała, „wyjechała w ślad za Kadrówką, pierwszym wozem”. Kierowały się w stronę Kielc, dokąd zmierzały oddziały strzeleckie. Konstancja wiozła ze sobą przenośną drukarnię.
Jaworowska, członkini POW, była podczas I wojny więziona na Pawiaku. spotkała się tam z aresztowaną Aleksandrą Szczerbińską, przyszłą żonę Marszałka) i dzieliła jej los w niemieckich obozach w Szczypiornie oraz w Lauban (Lubaniu). W II Rzeczypospolitej Konstancja Jaworowska była radną Warszawy z ramienia PPS, a po przewrocie majowym działała w PPS-dawnej Frakcji Rewolucyjnej, na czele której stał jej mąż Rajmund.
Pierwsza wywiadowczyni Kadrówki
W Belwederze gościła na zaproszenie żony Marszałka Zofia Kernowa, z domu Zawiszanka. Pochodziła z ziemiańskiej rodziny, toteż nic dziwnego, że studiowała rolnictwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Przed I wojną światową Zofia zorganizowała w Krakowie żeński oddział Polskich Drużyn Strzeleckich. Prowadziła wykłady i ćwiczenia dla strzelczyń z Januszem Gąsiorowskim, przyszłym mężem, legionistą, generałem Wojska Polskiego. Jej dom, dwór w podkrakowskich Goszycach był – jak wspominała – w tamtych czasach, a także podczas wojny „stacją tranzytową dla wszelkiej bibuły”.
To właśnie tam zatrzymał się patrol Władysława Beliny-Prażmowskiego, 3 sierpnia nad ranem. Ugoszczeni przez Zofię Zawiszankę, ruszyli dalej, kontynuując swoją misję. Tamtego dnia Zofia pojechała do Krakowa, aby przekazać Piłsudskiemu meldunek od Beliny. Stwierdzała, że do spotkania z Komendantem była działaczką niepodległościową, a po nim stała się żołnierzem. Od tej pory służyła jako kurierka, była jedną z kobiet w oddziale wywiadowczym 1. Pułku Piechoty Legionów Polskich i I Brygady. Sama się nazwała we wspomnieniach „pierwszą wywiadowczynią Kadrówki”. Aleksandra Szczerbińska była w tamtym czasie komendantką kurierek tego oddziału. W 1917 roku Zawiszanka pod pseudonimem Przerowa opublikowała broszurę „Nasz Naczelnik”, jedną z pierwszych publikacji poświęconych Piłsudskiemu.
Zofia Kernowa napisała też książkę „Świt wielkiego jutra. Opowieść z dzieciństwa marszałka Piłsudskiego”. Aleksandra Zagórska wspominała, że Marszałek uważał tę książkę za najlepszą, jaką o nim napisano, inne nie podobały mu się, a nawet drażniły go. Ale też książka Kernowej dotyczyła najmniej kontrowersyjnego rozdziału życia Piłsudskiego, stąd nie miał do tej publikacji zastrzeżeń.W dziesięciolecie wymarszu patrolu Beliny, Zofia Kernowa gościła w dworze w Goszycach marszałka Józefa Piłsudskiego oraz członków patrolu.
Wanda, czyli Kazik-legionista
Wanda Gertz, uczestniczka belwederskich herbatek, znajoma Zawiszanki-Kernowej, wspominała: „Od najmłodszych lat marzeniem moim było zostać żołnierzem w wojsku polskim. Ojciec mój, powstaniec 1863 roku, żył nadzieją ujrzenia niepodległej Polski. Często też zbierali się u nas powstańcy, aby snuć nić rojeń o Polsce wolnej. I ja marzyłam, wychowywana na opowiadaniach bohaterskich” (Wspomnienia Wandy Gertz [w:] Służba ojczyźnie, Warszawa 1929).
Nic więc dziwnego, że Wanda postanowiła zaciągnąć się do Legionów. Miała wówczas dziewiętnaście lat. Ponieważ kobiety nie mogły pełnić służby frontowej stanęła przed komisją werbunkową w 1916 roku jako Kazik Żuchowicz. Poznano się na mistyfikacji, jednak przy pomocy życzliwych oficerów przeszła pomyślnie rekrutację przed inną komisją. Służyła w legionowej artylerii I Brygady, była w plutonie łączności, pełniła funkcję ordynansa mjr. Ottokara Brzozy-Beliny, ale także walczyła jako kanonier. „Ponieważ dotychczas nie brałam bezpośrednio udziału w bitwie, postanowiłam zwiać do piechoty”. Po pół roku zaproponowano jej urlop, ale w czasie, gdy wypoczywała, Piłsudski wniósł podanie o dymisję i w efekcie został zwolniony ze stanowiska dowódcy I Brygady. „Nie było po co wracać. Pozostałam więc w cywilu.” – stwierdziła Gertzówna.
Podczas wojny z bolszewicką Rosją była komendantką II Ochotniczej Legii Kobiet. Jako zastępczyni dowódcy batalionu OLK brała udział w walkach na Wileńszczyźnie, a potem, latem 1920 pod Warszawą, jako dowódca kompanii. Po przewrocie majowym Wanda Gertz była w Belwederze osobistą sekretarką Marszałka, o wiele bardziej zaufaną – jak twierdziła Zofia Kernowa – niż poetka Kazimiera Iłłakowiczówna, sekretarz Piłsudskiego w Ministerstwie Spraw Wojskowych.
Anna Nowakowska, biografka Wandy, zastanawiała się: „Czy czuła się mężczyzną, czy chciała być mężczyzną? A może była to forma walki o równouprawnienie kobiet? Nie znamy odpowiedzi Wandy Gertz.” (A. Nowakowska, Wanda Gertz. Opowieść o kobiecie żołnierzu, Kraków 2009). W niepodległej Polsce Wanda Gertz nadal była związana z wojskiem, działała w Przysposobieniu Wojskowym Kobiet, była instruktorką na letnich obozach. Należała, wraz z Zofią Kernową do Klubu Starszych Instruktorek Przysposobienia Wojskowego Kobiet
i była pierwszą komendantką kursu juzistek w Zegrzu. Często spędzała wakacje w dworze Kernowej w Goszycach.
Po lwowskich dachach, drogami kotów
Niemal rówieśniczką Wandy Gertz była Helena Jurgielewiczowa, córka profesora Odo Bujwida, znajomego Józefa Piłsudskiego. W 1916 roku przyjechała na studia do Lwowa, do Akademii Weterynarii. była pierwszą studentką na tej uczelni. Niewątpliwie wymagało to determinacji, ale też Bujwidówna była córką znanej feministki Kazimierzy Bujdwid. Można więc sądzić, że z domu wyniosła chęć przełamywania dotychczasowych ograniczeń dla kobiet.
Podczas I wojny światowej pracowała jako sanitariuszka w szpitalu dla legionistów w Krakowie. W styczniu 1918 roku powstał Oddział Żeński POW we Lwowie, Bujdwidówna została jego komendantką. Wzięła udział w obronie miasta przed Ukraińcami w listopadzie 1918 roku, i to nie tylko w służbach pomocniczych. Walczyła w oddziale Bernarda Monda. „Por. Mond wiedząc, że znam dobrze teren lwowski, wyznaczył mnie na łącznika bojowego. Służba moja polegała na przenoszeniu meldunków sytuacyjnych do Domu Techników, innych pododcinków i plutonów kompanii por. Monda”.
Brała udział w wyprawach, które ją „specjalnie entuzjazmowały”, w akcjach, które prowadziły „drogami kotów, to jest poprzez dachy i ganki przyległych kamienic”. (Wspomnienia Heleny Bujwidówny [w:] Służba ojczyźnie, dz. cyt.).
Obładowana granatami, którymi rzucała w ukraińskie okopy, walczyła o ogród Stryjski i górę św. Jacka. Jest uwieczniona na jednym z najbardziej znanych zdjęć z obrony Lwowa, w grupie mężczyzn, zdobywców cytadeli. Podczas wojny z bolszewicką Rosją służyła w wojsku jako podlekarz weterynarz, wyszła wówczas za mąż za Kazimierza Jurgielewicza, niedawnego żołnierza Legionów. Ojcem chrzestnym jej córki Krystyny był Józef Piłsudski. W 1923 roku, jako pierwsza kobieta w Polsce, ukończyła studia weterynaryjne.
Wanda Gertz, Zofia Zawiszanka-Kernowa, Helena Jurgielewiczowa, Konstancja Jaworowska zostały odznaczone Krzyżem Niepodległości z Mieczami, natomiast Antonina Uziemblina otrzymała Krzyż Niepodległości.
Tomasz Stańczyk
Na zdjęciu: Helena Jurgielewiczowa, Konstancja Jaworowska, Wanda Gertzówna, Zofia Zawiszanka