W przeciwieństwie do transatlantyku m/s „Piłsudski”, historia statku „Józef Piłsudski”, jest mało znana. I nic w tym dziwnego, gdyż s/s „Józef Piłsudski” pływał między Ameryką i Europą bardzo krótko, bo jedynie w 1921 roku i odbył tylko dziesięć rejsów między Nowym Jorkiem i Gdańskiem.
Właścicielem statku była nowojorska spółka Polish Navigation Co. (Towarzystwo Polskiej Żeglugi Morskiej), należąca, jak podkreślała, do „ludu wychodźstwa polskiego”, gdyż w sporej części kapitał pochodził z drobnych wpłat Polonii. Spółka została założona w celu przewożenia emigrantów z Polski, jak również tych, którzy chcieli powrócić do kraju, cieszącego się od niedawna niepodległością.
Pasażersko-towarowy statek, zakupiony przez Polish Navigation Co. w styczniu 1921 roku, został zwodowany w 1894 roku w stoczni w Glasgow. Nosił nazwę „Birma”, a do historii wszedł jako jeden ze statków, który odebrał sygnał SOS z tonącego „Titanica” i zszedł z kursu, by iść na pomoc rozbitkom.
Piłsudski czy Paderewski?
Wydawać by się mogło, że naturalnym wyborem dla właścicieli spółki, Polaków mieszkających w Ameryce, byłoby nadanie statkowi imienia „Ignacy Jan Paderewski”. Ten wybitny pianista, a także kompozytor, był ogromnie popularny w Stanach Zjednoczonych, cieszył się światową sławą. Pamiętano czasy, gdy młody wirtuoz wywoływał histeryczne uwielbienie publiczności, porównywalne z wiele lat późniejszymi emocjami wywoływanymi przez gwiazdy rocka i muzyki pop. Dlaczego zatem na burcie statku wymalowane zostało imię i nazwisko Marszałka? Można sądzić, że niezależnie od uznania właścicieli spółki dla Józefa Piłsudskiego, liczyli oni na współpracę czy też kontrakt handlowy z polskimi władzami, co mogłoby poważnie wzmocnić spółkę. Józef Piłsudski piastował wówczas urząd Naczelnika Państwa, a Ignacy Jan Paderewski był wówczas już tylko byłym premierem.
S/s „Józef Piłsudski” zabierał na pokład 1000 pasażerów oraz 30 tysięcy ton towarów. Reklamy podkreślały, że oficerowie są Polakami, zachwalano polską kuchnię, wygodne i higieniczne kabiny, zapewniano muzykę i rozrywki, a także opiekę lekarską. Niestety, historia statku „Józef Piłsudski” była krótka. Najprawdopodobniej polski armator padł ofiarą prawa ograniczającego napływ imigrantów do Stanów Zjednoczonych, a zapewne jednocześnie nie sprostał konkurencji na linii transatlantyckiej i wpadł w kłopoty finansowe. „Józef Piłsudski” został sprzedany niemieckiemu armatorowi. Pływał jeszcze przez trzy lata, już pod innymi nazwami i w 1924 roku został zezłomowany.
Kościuszko, Pułaski i Batory
Do amerykańskiej historii odwoływały się nazwy dwóch statków towarowych spółki: s/s „Kościuszko” i s/s „Pułaski”. Obaj patroni statków znani byli za Atlantykiem jako bohaterowie walk o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Kilka innych statków spółki nosiło nazwy polskich miast. Spółka Polish Navigation Co. przestała istnieć w 1922 roku, gdyż wymiana handlowa między Stanami Zjednoczonymi i Polską była zbyt mała, by spółka, niejedyny przecież armator na trasie transatlantyckiej, mógł egzystować.
W 1934 roku we włoskiej stoczni w Monfalcone został zwodowany pierwszy z dwóch zamówionych przez Gdynia-Ameryka Linie Żeglugowe S.A. Otrzymał nazwę „Piłsudski”. Zastanawiano się publicznie nad nazwą drugiego statku, padła również propozycja, by nadać mu nazwę „Paderewski”. Jednak następcy Marszałka nie zgodzili się na to, gdyż Ignacy Jan Paderewski był krytycznie nastawiony wobec rządzących piłsudczyków.
Zapadła decyzja, że drugi transatlantyk będzie się nazywał się „Batory”. Wybór podyktowany był tym, że król Stefan Batory, wybitny władca i wódz, dobrze komponował się jako patron jednego z transatlantyków z patronem drugiego – Józefem Piłsudskim.
Tomasz Stańczyk
Na zdjęciu statek jeszcze jako „Birma”.