9 maja 1920 roku odbyła się w Kijowie wspólna, polsko-ukraińska defilada wojskowa. Przyjmowali ją gen. Edward Śmigły-Rydz, dowódca 3. Armii i płk. Marko Bezruczko, dowódca ukraińskiej 6. Dywizji.
W ciągu dwóch poprzednich dni polscy żołnierze zajęli prawie bez walki miasto, z którego wycofały się oddziały Armii Czerwonej. Stolica Ukraińskiej Republiki Ludowej była wreszcie wolna od bolszewickich okupantów.
W wydanej na początku ofensywy na Kijów odezwie do mieszkańców Ukrainy, Józef Piłsudski zapowiadał, że Wojsko Polskie usunie obcych najeźdźców i zostanie nad Dnieprem jedynie na czas potrzebny do objęcia władzy przez prawowity rząd ukraiński i zorganizowanie armii, a potem wróci do kraju „spełniwszy szczytne zadanie walki o wolność ludów”.
Wyprawa kijowska było ważnym elementem planu Piłsudskiego, zmierzającego od odbudowy państwa ukraińskiego. W przeciwieństwie do polityków endeckich Piłsudski rozumiał, że istnienie niepodległej Ukrainy zabezpiecza niepodległość Polski.
Mąż zaufania obu narodów
Komendantem miasta został niedawny legionista, Józef Olszyna- Wilczyńskiego. W imieniu rządu ukraińskiego władzę w Kijowie przejmował urodzony w tym mieście Henryk Józewski, członek POW, zaufany człowiek Józefa Piłsudskiego i wiceminister spraw wewnętrznych w rządzie ukraińskim.
„Nie byłem »narzędziem« Polski w ukraińskim rządzie, nie byłem agentem albo wtyczką. Polska mogła mieć do mnie zaufanie– stwierdzał Józewski we wspomnieniach – W mierze nie mniejszej mogła mieć zaufanie do mnie Ukraina. I tu i tam byłem sobą, a zarazem byłem spotkaniem się dwóch światów patrzących sobie w oczy ufnie i wiernie. Jak mówiłem wtedy, byłem »mężem zaufania obu narodów«”.
Józewski po przyjeździe do Kijowa zauważył radosny nastrój w ukraińskiej stolicy, a szedł on od polskich żołnierzy „dziarskich i niefrasobliwych”. W mieście świętowano, „tańczono na skwerach, placach i placykach z kijowiankami. Tego Kijów jeszcze nie widział, pomimo że niejedna armia przez Kijów maszerowała. Nawet żołnierze ukraińscy nie mieli takiego powodzenia, a raczej takich objawów powodzenia”.
Tramwajem na wojnę
Jakkolwiek Kijów został opanowany praktycznie bez walki, a pierwszy polski patrol wyruszył do centrum tramwajem z peryferii miasta, 1. Dywizja Piechoty Legionów (dowodził nią Stefan Dąb-Biernacki) i 15. Dywizja Piechoty, stoczyły 9 maja zacięty bój o mosty na Dnieprze, a potem utworzyły przyczółek na wschodnim brzegu rzeki. Odepchnięcie oddziałów Armii Czerwonej zlikwidowało groźbę artyleryjskiego ostrzału Kijowa.
Na przyczółku trwały ciężkie walki i w pewnym momencie polscy żołnierze znaleźli się pod huraganowym ogniem z bolszewickiego pociągu pancernego. Sytuacja była krytyczna. Podporucznik Stefan Robaszkiewicz postanowił wysadzić tor, by wróg nie mógł zbliżyć się do polskich stanowisk. „Tymczasem od stacji Browary nadjechał drugi pociąg. Ppor. Robaszkiewicz znalazł się na otwartej przestrzeni pomiędzy dwoma nieprzyjacielskimi pociągami, które odcięły mu drogę odwrotu Młody, zaledwie 19-letni oficer nie wahał się i zdetonował wiązkę granatów. Zginął na miejscu. Zniszczenie torów zmusiło pociągi pancerne do wycofania się i umożliwiło Polakom opanowanie stacji Browary”. Tak opisywał Tomasz Kopański bohaterski czyn, uhonorowany pośmiertnym odznaczeniem porucznika orderem Virtuti Militari, w książce Waleczni na polu chwały. Żołnierze polscy w wojnie z Rosją Sowiecką 1919-1920.
Pod naciskiem kontruderzenia Armii Czerwonej, polskie oddziały musiały opuścić Kijów po miesiącu. Żegnając polskich żołnierzy, Ukraińcy żegnali się zarazem z nadziejami na niepodległość.
Tomasz Stańczyk
Na zdjęciu: Polscy żołnierze defilują w Kijowie. Źródło: Centralne Archiwum Wojskowe
Życiorysy Edwarda Śmigłego-Rydza, Józefa Olszyny-Wilczyńskiego i Stefana Dęba-Biernackiego znajdują się na portalu Żołnierze Niepodległości, którego mecenasem jest ORLEN