W listopadzie 1904 roku w Zakopanem Michał Sokolnicki, od kilku lat członek PPS, poznał Józefa Piłsudskiego. Przyszedł na jego odczyt o ruchach zbrojnych. Piłsudski mówił wówczas także o niedawnej manifestacji PPS na placu Grzybowskim w Warszawie, podczas której pierwszy raz od powstania styczniowego padły strzały wymierzone w carskich policjantów i żołnierzy.
Chudy i mizerny
„Był chudy i mizerny – wspominał Sokolnicki – przemawiał z trudnością, dobierając słowa, powtarzając się i jakby z rozmysłem unikając żywszego efektu”. Nie był to popis krasomówczy. Jednak to, co mówił Piłsudski o czynie zbrojnym odpowiadało przemyśleniom Sokolnickiego. Od owego dnia – a odczyt odbył się nieprzypadkowo 29 listopada, w rocznicę powstania styczniowego – rozpoczęła się znajomość, jak i współpraca Piłsudskiego i Sokolnickiego.
Po pierwszych rozmowach w Zakopanem, Sokolnicki mógł już scharakteryzować osobowość Piłsudskiego: „Trochę rubaszny, a jednak w każdym calu pański, dobroduszny i serdeczny, ale zarazem nieufny i skryty, pełen zagadkowych zamyśleń i tajonych w sobie mocy, uzewnętrzniający się tylko częściowo”.
Plan Piłsudskiego
Sokolnicki stwierdzał, że celowe a zarazem praktyczne ujęcie idei niepodległości, jakie reprezentował Piłsudski, zrobiło na nim ogromne wrażenie i stało się punktem zwrotnym w jego życiu. „Uwierzyłem od razu – wyznawał – bez żadnych wątpliwości i zastrzeżeń w plan działania Piłsudskiego, uznałem w nim kierownika tych działań i poddałem się jego instrukcjom”.
Piłsudski nie bez wielkich przeszkód zdobywał zwolenników w PPS dla swojej koncepcji przygotowania siły zbrojnej dla walki o niepodległość. Ostatecznie doszło do rozłamu, gdy większość działaczy partii doprowadziła do tego, że postulat niepodległości został wykreślony z jej programu. Sokolnicki był wśród tych, którzy byli zwolennikami Piłsudskim. Otrzymał od niego zadanie, napisania broszury „Sprawa armii polskiej”. Miała zwrócić uwagę społeczeństwa na zagadnienia militarne, przekonywać młodzież do „oswajana się z myślą o broni, z myślą o walce”.
Wspominając dyskusje z Józefem Piłsudskim nad kształtem zamierzonej broszury, Sokolnicki pisał o ogromnym smutku jego samotnej pracy nad przebudowaniem Polski, „i to nie tylko nad zrzuceniem z niej pęt fizycznej niewoli, ale także nad przerobieniem jej duszy”.
Czas pracy nad „Sprawą armii polskiej” to jednocześnie czas zerwania Sokolnickiego z działalnością partyjną. Odtąd podporządkował się wyłącznie poleceniom Piłsudskiego.
Tomasz Stańczyk
Na zdjęciu: Komenda strzelecka w Kielcach. Od lewej widoczni: Michał Sokolnicki, Władysław Prażmowski, kierowca Michał Sawicki, Kazimierz Sosnkowski, Mieczysław Trojanowski, Józef Piłsudski, Walery Sławek. Sierpień, 1914 r.